Witam was serdecznie moi drodzy kompani. Cieszę się, że pierwsza część znalazła tak ciekawe i barwne zakończenie. Druga (jak widać) zaczyna się z przytupem. Co do obecnej sytuacji BG Winkel jest wręcz sparaliżowany strachem (w podobie do trubadurów) tak więc co robić, jak to robić zostawiam wyjątkowo wam. Wiem, że to może za duża swoboda, ale co mi tam. Zaszalejcie...