Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-01-2014, 13:29   #6
Sekal
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Podniósł się z twardego jak skała siennika, wyciągając ze skołtunionych włosów trochę słomy, która tam pozostała jeszcze po wczoraj. Wiedział już, że to zły dzień będzie. W kościach go łupało strasznie i aż trzasnęło, gdy się wyprostował. Przeciągnął i ziewnął. Ciemno jeszcze na zewnątrz było, ale kur starej Helgi już piał, to i do roboty trzeba było. Plony same się nie zbiorą.
- Krva mac, žena! Dajcież strave! Frans, potez dupe! Rabota tu je!
Krzyki wypełniły całą chałupę, budząc dzieciaki. Kobieta, szeroka raczej i utykająca na lewą goleń, krzątała się już. Druga baba, stara jędza, zaczęła coś skrzeczeć.
- Tiho, kravo!
Wygramolił się na zewnątrz, wody ze studni wyciągając i nalewając do prostej drewnianej misy. Zanurzył w niej głowę w porannej kąpieli, szorując łapami. Zimna woda dodawała krzepy. Dość długa i raczej niedbała broda i włosy przylepiły mu się do gęby. Nie zważał na to, wylewając na siebie resztę. Ciepło już było, zapowiadał się takiż też dzień, bez deszczu najlepiej. Pole do obrobienia było.

Olaf duży nie był, mały też nie. Garbił się ostatnio coraz częściej, to i na mniejszego czasami wyglądać mógł. Swoje lata już miał, jakby liczył, to już bliżej mu było do czterdziestki niż trzydziestki. Żyła go zwali, bo żylasty był, ale krzepę w łapach ciągle dobrą. Teraz po mokrym ciele spłynęła woda, zostawiając dużą ilość przylepionych włosów.
- Hela! Potykę prigotuj!
Potika, stara chabeta pociągowa, niewiele już rady dawała. Bez niej jednak jeszcze ciężej samemu pole było oporządzić. Żyła swoje jednak miał i nawet przy żniwach dwóch pachołków zatrudniał, coby jaka pomoc była.

Wrócił do chałupy, siadając na stołu. Ugryzł pajdę chleba i zaczął siorbać strawę, na syna w międzyczasie popatrując.
- Żito trebamo kończit - gadał, mlaskając przy tym. - Bo czesa niestanie. A mnogo zostało.
Skończył, beknął, wstał. zarzucił na ramiona skórzany kubrak, nie związując go rzemieniem. Przez otwarte drzwi widział już nadchodzących pachołków.
- Ići, coby dnia stanęło.
Zabrał dwie kosy, sprawdzając ich naostrzenie. Zawsze wieczorem zajmował się tym, więc problemu nie było. Wyszli na pole, z chabetą ciągnącą rozpadający się wózek. Zaczęli.

I zaraz przerwane to zostało. Olaf warknął na syna i parobków, by kontynuowali. Sam zaś udał się w las.

***

Żyła splunął na ziemię, czarta odpędzając, gdy tak stali w chacie Fritza. Sprawa prosta nie była. Dużo ludzi widziało co widziało.
- Ludje gadać będo. Trwa nam we wora i do vlasti zajść.
Splunął raz jeszcze, pocierając swoją bliznę na twarzy. Miał ją ponoć w robocie oberwać, tak wszystkim gadał, chociaż prawda i inna być mogła. Nieważna teraz.
- Ja to bym spaljił i gadoł, żem nikada nie widjał - cmoknął, powstrzymując się przed kolejnym splunięciem. U Fritza nie wypadało.
 

Ostatnio edytowane przez Sekal : 08-01-2014 o 15:53.
Sekal jest offline