Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-01-2014, 17:05   #4
Nightingale
 
Nightingale's Avatar
 
Reputacja: 1 Nightingale ma wspaniałą przyszłośćNightingale ma wspaniałą przyszłośćNightingale ma wspaniałą przyszłośćNightingale ma wspaniałą przyszłośćNightingale ma wspaniałą przyszłośćNightingale ma wspaniałą przyszłośćNightingale ma wspaniałą przyszłośćNightingale ma wspaniałą przyszłośćNightingale ma wspaniałą przyszłośćNightingale ma wspaniałą przyszłośćNightingale ma wspaniałą przyszłość
Długa podróż z całej grupy chyba tylko jej sprawiła tak naprawdę frajdę i przyjemność, a nie była utrapieniem. Cóż, nauczona doświadczeniem z młodszych lat swojego życia, przyzwyczajona była do ciągłego przemieszczania się. Cudem było, że pozostali członkowie jej grupy nie potracili nerwów, gdy ich łaskawy pracodawca co przystanek przedłużał ich podróż o kolejny punkt na mapie. A ona tylko się podśmiewała. A czemu w ogóle trzymała się z tymi ludźmi? Ponieważ mimo różnorodności zainteresowań widzieli i przeżyli już tyle, że zdobyli sobie u niej coś pokroju szacunku. Bo na jej uznanie trzeba sobie było mocno zapracować. Tak więc podróż uznała za naprawdę wesołą, ubraną w wieczne narzekania i przekomarzanki kupca z Marco. Od czasu do czasu Viridiel coś tam pobrzękolił na tym swoim instrumencie, ale aż tak wielką fanką jego muzyki to ona nie była.
"Bo to biadolenie, a nie śpiewanie" – jak zdarzało jej się komentować co poniektóre z jego ballad. Nie do takiej muzyki była przyzwyczajona, a tolerancyjna, to ona nie była.

Gdy w końcu dotarli do celu i wszyscy, wraz ze złośliwą kobyłą, zdawali się odetchnąć z ulgą, ona sama była całkiem obojętna. Kolejna kropka na mapie, kolejne ciekawe miejsce. Tyle. Rzecz jasna udali się do karczmy. A w niej sporo ludzi. Cóż nie zaskoczyło jej to wcale, tak bywało zazwyczaj w takich miejscach o tej porze roku. Zwracali na siebie uwagę, a ona to już w szczególności samym swoim nietypowym wyglądem. Gdy zasiedli na wskazanym przez karczmarza miejscu, Erin trzasnęła trzy razy ręką w blat, niezbyt mocno, ale zawsze
- Czegoś do picia by się przydało, najlepiej ognistego, Karczmarzu, jeśli macie. Za strawę podaj no mi kawał tej pieczeni, co się wam tam wędzi i smoli na palenisku. Długa droga za nami nie szczędź nam niczego.
Rzuciła dziarskim tonem. Głos miała dość donośny, więc wcale nie musiała się męczyć, by przebić przez ogólny harmider w przybytku. Chwilę mieli dla siebie, gdy przyniesiono wszystkie talerze i napoje. A potem dosiadła się do nich niewiasta, wypytując o wszystko. A zaraz za nią poszło falą. Jak zwykle. Jeden się przemoże, to pójdzie i reszta. Zaraz znaleźli się w centrum uwagi. Na wcześniejsze nieprzychylne komentarze na swój temat Erin nawet nie zwróciła uwagi. Głęboko w poważaniu miała czyjeś zdanie na swój temat. Zwłaszcza, że różne miano opinie, przez to jak się nosiła. Rzadko kto dostrzegał urodę w całym tym jej charakternym wyglądzie. Gdy Viridiel zaczął grać pokręciła głową śmiejąc się i dopijając zawartość kolejnego kufla
- Oho, zaraz nas uraczy, swoim brzękoleniem!
Oznajmiła rozbawiona, na co kilka głosów z nieśmiała zareagowało. Potem wszyscy słuchali jak to bard przygrywa, w międzyczasie wymieniając krótkie zdanka z nią, czy wiecznie kapryśnym ich towarzyszem. Erin na kolanach trzymała swoją torbę. Raczej się z nią nie rozstawała, a że głowę miała mocną, to nie bała się o siebie. Zresztą, kto chciałby w ogóle z nią zaczynać. Biorąc pod uwagę jej swawolne, daleko odbiegające od stereotypowego, kobiecego zachowania, podejście do wszystkiego. Co najwidoczniej imponowało córce karczmarza, bo wglądała na zasłuchaną, a usta jej nadal były pełne pytań, choć czas mijał...
 

Ostatnio edytowane przez Nightingale : 15-01-2014 o 17:40.
Nightingale jest offline