Strien dopalał kolejnego papierosa. Plan był ryzykowny, nawet kurewsko ryzykowny. Zgłosił do dowództwa zapotrzebowanie na amunicję do zdobycznego MG, wraz z KMem mogli dobrze ufortyfikować ratusz. Właśnie, ratusz... Młody oficer wstał, otrzepał się i przeszedł wzdłuż ustawionych jak psy żołnierzy.
- Zgłosiłem nas do głównego szturmu na ratusz. Gówno mnie obchodzi, że macie rodziny, plany na przyszłość. Wasza przyszłość to ruiny Staliningradu. Te plany, to nie wy. Wasze rodziny, to nie wy. Liczy się to co kurwa tu i kurwa teraz sobaki! A więc nie pierdolić mi, że macie pietra! I bardzo dobrze, jesteście ludźmi. I wiecie co? Inni też mieli stracha. Jednak robili swoje, jedni lepiej, drudzy gorzej, ale starali się! I co kurwa i przez obezjajców jak wy ich poświęcenie pójdzie na marne? Nie tego Wujek Stalin by chciał! Naprzód Rebiata, na ratusz!!
Z okrzykiem poderwali się, chwytająć karabiny i pod wodzą Striena udali się pod ratusz, markując prowokujący atak frontalny dający możliwość innym drużynom wkroczenia do środka. |