Tim Bradstreet. Człowiek od komiksów, często okładki robi. Mam do jego twórczości taką słabość, że jak tylko widzę jego nazwisko na okładce, biorę ciężko zarobione pieniądze i komiks kupuję. Jak ktoś pamięta Punishera od Mandragory, Transpetropolitana i Hellblaizera, to te realistyczne malowidła kojarzy.
Jest jeszcze Bill Sienkiewicz. Jaram się nim trochę mniej, ale i tak bardzo. Głównie przez Elektrę. Aż czasami zastanawiam się, czy lubię Elektrę, bo lubię Billa, czy odwrotnie.
Edit:
F.leja przypomniała mi o Ronaldzie, który też ma miejsce w moim sercu. Tak jak
Skottie Young. Jego po prostu zalinkuję, bo post robi się niebezpiecznie i niepotrzebnie długi.