Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-01-2014, 11:22   #43
Cooperator
 
Cooperator's Avatar
 
Reputacja: 1 Cooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumnyCooperator ma z czego być dumny
Janisław Żukowski

...

Cytat:
Mechanicznie:
  • Zadeklarowana nieobecność. Ale jak po studniówce nie odpiszesz, parchu, to będzie kęsim kęsim.
Justyna Kodowska, Mateusz Kodowski, Jacek Milik

Szwędacze podchodzili coraz bliżej, Kodowski w końcu wyciągnął broń i rozpoczął ostrzał. Milik napierał na drzwi, używał czego się dało, ale niestety - ani zamek, ani zawiasy nie chciały puścić. Czy mu się tylko zdawało, czy były one podparte czymś od strony korytarza? Milik coraz bardziej spanikowany uderzał raz za razem, odgłos wystrzałów z tak bliskiej odległości również nie działał kojąco.

W końcu usłyszał dwa krzyki w jednym czasie - Kodowskiego i Kodowskiej. Przerażony odwrócił się i zobaczył, jak spanikowany żołnierz zostaje pochwycony przez pierwszych zarażonych, którzy już znaleźli się w mieszkaniu. Po chwili poczuł zapach krwi, kiedy Kodowski był właściwie rozrywany żywcem.

Milik w jednej chwili zrozumiał, że albo wybije wystarczająco wielu zarażonych, albo to miejsce stanie się jego grobem. Ciężka łopata nie stanowiła jednak najlepszej broni. Żeby to był jeszcze szpadel Fiskarsa, pewnie szło by mu sprawniej. Pomimo głuchych uderzeń w głowy na chwilę niezwracających na niego uwagi pożerających żywcem Kodowskiego zarażonych, nie zobaczył, by jego działania przyniosły większy efekt. Lepiej o dziwo poszło Kodowskiej, która uzbrojona w pogrzebacz[1] celnie powaliła jednego z "pacjentów". Po chwili jednak, przepychając się przez zajadających zarażonych, szli kolejni Szwędacze. Więcej to ich by się nie zmieściło do pokoju.

Kodowska próbowała przewrócić ciężki, dębowy stół stojący pośrodku pokoju, aby odgrodzić się od przeciwników, skłębić ich w jednym miejscu. Potężny mebel jednak ani drgnął. Milik, dostrzegłszy w tym jakąś szansę, pomógł jej. Stół z łoskotem potoczył się na podłogę, przygniatając nogę jednego z nadchodzących zarażonych. Pozostali jednak, którym starania Milika i Kodowskiej przeszkodzili w ucztowaniu, ruszyli w ich kierunku. Ostatecznie walka przeniosła się do przedpokoju.

Kilku z zarażonych padło od łopaty i pogrzebacza, niewielkie jednak było to pocieszenie. Wydawało się Milikowi, że za drzwiami słyszy nawoływania jak najbardziej żywych mieszkańców bloku. Wstąpiła w niego nowa nadzieja, tym bardziej, że usłyszał zgrzyty przy drzwiach - a więc były one zaryglowane! Uśmiechnięty spojrzał na Kodowską, ale zauważył jej znieruchomiałe ze zgrozy spojrzenie.

Po chwili zrozumiał.

Nie odsuwano rygli z drugiej strony - wzmacniano barykadę, by nikt się stamtąd nie przedostał! Nawał zarażonych trwał dalej, w końcu razem z Kodowską zabarykadowali się w łazience, modląc się, by zamek wytrzymał.

Zamek nie wytrzymał.


Cytat:
Mechanicznie:
  • Kodowski, trzecia niezgłoszona nieobecność, Kroki do śmierci -3
  • Kodowski ginie
  • Milik, Panika 2, Kroki do śmierci 5 (6)
  • Milik, niezdany test Sprawności na wyważanie drzwi (poz. 36), Kroki do śmierci -1
  • Milik, Panika 2, Kroki do śmierci 4 (5)
  • Milik, niezdany test Odwagi (konsekwencja niezdanego tostu, (poz. 37)
  • Milik, Panika 3, Kroki do śmierci 4 (5)
  • Walka ze Szwędaczami
  • W każdej turze walki ze Szwędaczami Kroki do śmierci -1 (jeśli przegrany test, oczywiście -2)
  • Pierwsza tura walki ze Szwędaczem (poz. 38-40)
  • Milik, nieudany test Sprawności, Kroki do śmierci -2
  • Milik, udany test Odwagi (konsekwencja niezdanego testu Sprawności), Szczęśliwa 1, Panika -1
  • Milik, Panika 2, Kroki do śmierci 2 (3)
  • Druga tura walki ze Szwędaczem (poz. 40-42), Kroki do śmierci -1
  • Milik, Panika 2, Kroki do śmierci 1 (2)
  • Trzecia tura walki ze Szwędaczem (poz. 44), poz. 44, Milik, Kroki do śmierci -1
  • Milik ginie
[1]Odpowiedź na pytanie, czemu u wielu starszych ludzi w mieszkaniach można znaleźć pogrzebacze, chociaż nie mają kominków (i od przynajmniej kilkudziesięciu lat ich nie mają), pozostaje jedną z wielu zagadek współczesności. Mój dziadek u którego również można znaleźć coś takiego, nie potrafił mi odpowiedzieć na to pytanie :P

Zdzisław Klepacz, Ryszard Malinowski, Agata, Andrzej

Poszło nadzwyczaj sprawnie. Andrzej szybko pomógł wejść dzieciom do szoferki, Klepacz dostrzegł w lusterku, że ze dwóm-trzem osobom udało się wskoczyć na pakę. Kiedy Ryszard podjął decyzję o wyskoczeniu, Andrzej rzucił mu jedno radio i powiedział:

-Nie zmieniaj kanału, to się potem jakoś znajdziemy.

Okazało się to niepotrzebne, nie ujechali na tyle daleko, by się rozdzielić.

Trzydziestoparoletnia kobieta oddychała ciężko, nie wierząc chyba jeszcze do końca we własne ocalenie. Dzieci siedziały na kolanach jak martwe, rozszerzonymi oczami spoglądając naprzód, skąd nadbiegali chyba jacyś ochotnicy, uzbrojeni w co się dało, przeważnie różnego rodzaju motyki, widły i szpadle. Wielu z nich miało szaliki Legii.

Klepacz jechał dalej Koszykową, widząc po prawej stronie, że już na terenie Filtrów rozbiegają się żołnierze, wykorzystując ogrodzenie jako dobrą zasłonę. Przez zabudowania stracił na chwilę z oczu pochód zarażonych, ale była to tylko chwilowa ulga. Mijając uliczkę Krzywickiego zobaczył kolejną barykadę z ciężarówek wojskowych, z których dachów żołnierze prowadzili ostrzał do kłębiących się po drugiej stronie zarażonych.

W końcu dojechali do Alei Niepodległości, gdzie była dużo mniejsza kolejka do kolejnej kwarantanny. Jakiś harcerzyk, na oko piętnastoletni, w mundurze, berecie i odblaskowej kamizelce, podbiegł do samochodu dając każdemu w samochodzie po małej butelce zimnej wody. Powiedział do Klepacza:

-Nie wpuszczają tędy samochodów, proszę pana. Zresztą, i tak pierwszy wojskowy by panu ten wóz skonfiskowali na barykady.

Cytat:
Mechanicznie:
  • Malinowski, rycerskość nie umarła, Kroki do śmierci -1
  • Malinowski, Panika 0, Kroki do śmierci 5 (6)
  • Opuszczenie najbliższego niebezpieczeństwa ze strony Szwędaczy: Klepacz, Malinowski, Kroki do śmierci +1 (czas)
  • Klepacz, Panika 0, Kroki do śmierci 9
  • Malinowski, Panika 0, Kroki do śmierci 6
Lena Sarnecka, Kuba Rybnicki, Michał Schmidt

Łomoty po drugiej stronie drzwi nie ustawały, ale w końcu chyba wszyscy się z nimi osłuchali.

-Uważajcie na siebie - rzuciła za Kubą i Michałem, zamykając drzwi. Po chwili usłyszeli szuranie czegoś po podłodze, widocznie Lena postanowiła zabarykadować drzwi.

We dwóch bez słowa ruszyli na klatkę schodową. Poza znieruchomiałym dresiarzem nie widzieli nikogo. Wyjrzeli przez okno na półpiętrze, ale ludzie - w mundurach i bez - biegli w kierunku Filtrów, skąd dobiegały liczne strzały. Nie dostrzegli żadnych zarażonych.

-Przy zieleńcu się podobno przedarli - poinformował go Kuba.-Powinni ich odeprzeć, a przynajmniej dalej nie puścić.

Przeszli przez ulicę, uważając, by nie być potrąconym przez kolejne wojskowe samochody. Rzadko kiedy jednak wychodzili z nich wojskowi. Młodzi ludzie o wyglądzie kiboli, trochę harcerzy, strażnicy miejscy, mniej lub bardziej jednolicie wyglądający ochotnicy. Wzdłuż ogrodzenia Politechniki patrzyła grupka ciekawych, ale ani Kuba, ani Michał nie rozpoznali wśród gapiów matki Schmidta. Również nie zauważył nikogo znajomego ani sąsiadów. Przy wodopoju dawno już nie było beczkowozów, nikogo więc tam nie zastali. Rybnicki natomiast trochę bezwładnie relacjonował:

-Karwas chce uciekać, jutro wieczorem specjalnie podłożony pociąg zawiezie ich na Okęcie, na lotnisko i zwieją samolotem. On, paru polityków, pewnie zwieje z tymi GROMowcami, którzy jeszcze zostali. Moglibyśmy spróbować zakraść się na ten samolot, albo spróbować go zaszantażować, by nas wziął. Albo Kampinos. Przedrzeć metrem podobno się da, z Młocin to już tylko kawałek przez mało zamieszkałą okolicę, powinno być bezpiecznie...

Zatrzymali się na placu Politechniki, zupełnie opustoszałym i obumarłym. Również od strony Polnej słychać było strzały od strony trasy AL. Spojrzeli po sobie bezradnie. Co teraz?

Tomislav Milošević

Schowany za śmietnikiem miał ogląd sytuacji i na Filtrowej, i na Raszyńskiej, ale ciężko powiedzieć, by go mogło to cieszyć. Liczne krzaki i drzewka stanowiły niezłą zasłonę, ale widział, jak z bram bloków po drugiej stronie wyłaniały się pokraczne sylwetki zarażonych. Kolejne strzały rozlegały się i zobaczył, że między nim a żołnierzami, których nawoływania słyszał już pomiędzy salwami, jest całkiem spora grupa pacjentów, która widocznie już doszła osiedlami od placu Narutowicza. Zaklął.

Mógł przeskoczyć przez ogrodzenie Filtrów, raczej nie stanowiło to dla niego przeszkody. Było dosyć masywne, więc raczej nie zostałoby od razu sforsowane przez zarażonych. Widział też jakieś kilkanaście metrów przed sobą porzucony rower - widocznie jego właściciel nie przerzucił go przez ogrodzenie zanim sam przez nie przeskoczył. Jak na złość, rower ten był na bardzo odsłoniętym kawałku przestrzeni i to naprzeciwko jednej z bram. Z pewnością zostanie dostrzeżony... Ale czy dogoniony?

Cytat:
Mechanicznie:
  • Bliskie niebezpieczeństwo ze strony Szwędaczy: Milosevic Kroki do śmierci -1 (czas)
  • Milosevic, Panika 1, Kroki do śmierci 8 (9)
Czas na odpisanie do 29 I
 
Cooperator jest offline