Vel miał problemy. Wielkie problemy. Cała rzeczywistość była rwana jak w posklejanej na taśmie VHS zbitce niemieckich pornosów. W jednym momencie nasrał w schludnym pomieszczeniu przesłuchań na komisariacie, a w drugim był wrzucany na dołku do przepełnionej salki z trzech stron otoczonej ścianą bez okien, a z czwartej kratami z drzwiczkami. Obok tego pomieszczenia były cztery inne. Równie zapełnione. Na przeciw krat była wzdłuż i wszerz opluta ściana, po której kolejne mele spływały na podłogę. Korytarz. Po prostu korytarz kończący się z jednej strony pomieszczeniem z jednym policjantem przy biurku i metalowymi drzwiami prowadzącymi na wolność. Właściwie to wgłąb korytarzy komisariatu, ale powiedzmy, że w kierunku wolności.
Cela Vela zawierała trzy łóżka, stołek i kibel. Wszystkie miejsca siedzące były zajęte. Na łóżkach siedziało w sumie siedem osób. Vel rozpoznał tu Heńka zwanego Bulterierem, Mordę ze Staranowic i Bolka Krzaklewskiego. Resztę ryjów nie rozpoznawał, ale były zakazane jak siemasz. Co najmniej dwóch z nich zdradzało oznaki naćpania. Młody Heniek grał w karty z jakimiś nieznajomymi. Jeden z tych grających czując Vela stwierdził:
- O ja pierdolę. Kurwa, zesrał się. - ktoś z sąsiedniej celi krzyknął do wychodzących policjantów, żeby zabrali chociaż obsrane gacie. Tamci po prostu wyszli. Policjant siedzący w pomieszczeniu na końcu korytarza też coś powiedział, ale zbyt cicho, żeby Vel mógł dosłyszeć. Ogólnie w celach panuje harmider i w miarę dyscyplinarnie zachowywali się wyłącznie, gdy gliniarze prowadzili Vela. Po tym jak sobie poszli to wrócono do jakiegoś tutaj modnego zajęcia melania na ścianę korytarza. Tym czasem w zupełnie innym miejscu u Rycha i Zdzicha.
Przepytane sępy zdradziły, że zanim zrobiła się afera z niszczycielem świąt już policja odkryła wzmożoną czujność i rozpytywała na temat pedofili i morderców. Od jednego z nich dowiedzieliście się, że władze przygotowują grunt pod wprowadzenie ustawy pozwalającej wsadzić każdego i za wszystko.
- Podobno wypuszczą jakichś seryjnych zabójców, gwałcicieli i pedofilów z więzień i będą krzyczeć, że jak społeczeństwo odda więcej praw i wolności to politycy łaskawie znów wsadzą ich do więzień. Może ten kogo szukacie to jeden z tych wypuszczonych? - pierwsze słyszeliście, ale to ma sens. Ileż to zła jest we władzy. Podatki, akcyza, zakazy picia w parku, zakazy palenia na przystanku autobusowym. Ten świat robi się co raz ciaśniejszy tak dla przeciętnego człowieka jak i dla was, ponad przeciętniaków. Inny odezwał się na tamte słowa:
- A chuja. To nie ma nic wspólnego z jakimiś srele morelami. Zaraz, kurwa, powiesz, że putin czy inny chujtin. Po prostu jakiś debil pojawił się i tyle. - a na to kolejny:
- Więcej sensu ma jednak to, że to prowokacja kurew. Zobacz ilu wsadzili, statystyki sobie poprawiają przed końcem roku. - no i ten co dezawulował teksty o prowokacji polityków/policjantów/ kosmitów/masonów/żydów dostał po ryju i został oskarżony o żydokomunizm i donosicielstwo. Następnie wykopany z towarzystwa. Ogólnie potem i resztę usunęliście, bo rozpijali się, a i tak już gówno z tej rozmowy wychodziło. Nikt nie miał żadnych tropów.
Ostatecznie został tylko Rychu, Zdzichu i kolega Zdzicha Mykołka. Reszta poszła sobie. Nawet Waldek i Kondrad gdzieś się zawieruszyli. Mykołka odezwał się z silnym akcentem, ale zrozumiale:
- Słyszałem o jednym typie mieszkającym na Krecika, który daje forsę bezdomnym za możliwość ruchania ich w dupę. Skoro już interesuje was temat pedałów to może zrobimy mu wjazd na chatę i wyrwiemy chwasta? Rychu i Zdzichu - jeśli bylibyście samochodami to byłyby z was cysterny pełne paliwa. Może korzystać z wino pałer ile wlezie, aż do odwołania. |