Widząc zaniedbanie pachołka zmarszczył brwi, ale machnął w końcu ręką i sam zabrał się za czyszczenie konia. Tej jak nigdy zebrało się na zabawy. Całym ciężarem oparła się na Raabe i nagle jakby podcięło jej nogi.
Niby słaniając się przycisnęła całym swym ciężarem mężczyznę do ściany boksu.
- No stara -warknął Marco i pacnął szkapę z całej siły ręką po kłębie.
- Stare a głupie -dorzucił, gdy kobyła acz niechętnie odzyskała nagle siły i odsunęła na bok.
Przesunął parę razy zgrzebłem po bokach, gdy coś zwróciło jego uwagę. Jakiś ruch na zewnątrz czy szmer. Odłożył szczotkę i postąpił parę kroków ku wyjściu. Zdawało mu się czy tez zauważył jakiś ruch ?
Właściwie powinien jeszcze zajrzeć do maneli grupy czy wszystko jest jak należy i coś się przypadkiem nie "zawieruszyło".
Wiadomo - w każdej karczmie czy gospodzie kradną. I kradli i kraść będą zawsze i wszędzie.
Niezdecydowany zerknął ku wyjściu ze stajni zastanawiając się co zrobić. |