Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-01-2014, 21:33   #45
Armiel
 
Armiel's Avatar
 
Reputacja: 1 Armiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputację
Sytuacja była na granicy paniki.

Co prawda pozory porządku nadal były utrzymane, ale Klepacz wiedział, jak to się skończy, kiedy pojawią się Pacjenci. Wszystko eksploduje w szale i w obłędzie.

- Zawracamy - postanowił. - Mamy ciężki wóz. Pojedziemy przez Sękocińską na Jerozolimskie, potem w Towarową. Póki mamy samochód, mamy osłonę. Zawsze łatwiej uciec, czy nawet ukryć.

Byli w bardzo paskudnej sytuacji. Zdawał sobie z tego sprawę. Jednak, póki co, jedyną alternatywą, jaką widział, była szukanie objazdów i unikanie większych grup ludzi. No i unikanie Pacjentów.

Klepacz wytarł pot z czoła. Przeżegnał się szybkim ruchem ręki powierzając siebie i współtowarzyszy opiece Najwyższego. W nim jeszcze pokładał nadzieję.

Potem wrzucił bieg, wcisnął gaz i ruszył, oddalając się od ludzi.

W ostateczności był gotów spróbować wyjechać poza strefę bezpieczną, jeśli to dałoby mu szansę na ucieczkę przez zarażonymi.

Był zdesperowany.

Chociaż na razie priorytetem było dostać się do centrum strzeżonej strefy. Liczył na to, że jego kwalifikacje okażą się pomocne.

Kwalifikacje!

Wpadł na pomysł zmieniając kierunek jazdy w stronę barykady i żołnierzy.

- Wiozę wodę dla was, chłopaki - krzyczał głośno wychylając się przez okno z szoferki. - Mam ją zwieść do Hiltona. Szybko. Czekają tam na nas! Szybko! Pacjenci depczą nam po oponach.

Liczył na to, że blef się powiedzie. W końcu woda była potrzebna każdemu.

Jakby się nie powiódł, pozostawało wcielić w życie pierwotny plan.
 
Armiel jest offline