Czepiasz się wszystkiego
Jestem restrykcyjna, ale nie zmienna. Masz miecz? To go masz i dopóki go nie złamiesz jest Twój.
Po co mam pracować nad sobą? Tak mi wygodnie. Jak komuś nie pasuje, to ze mną nie rozmawia/nie przyjaźni się. Żyję dla siebie, nie dla innych.
Pozwolę graczowi wykorzystać wszelakie możliwości, jakie da mu podręcznik. Chodzi mi jednak o chamskie zagrywki pt. 'Bo w dodatku do dodatku do dodatku, który jest jedynie w języku greckim można zauważyć, że teraz przywołuję Sigmara i on się pojawia'. Chcę uniknąć takich rzeczy. Wszelakie inne -- podstawka, podręczniki gracza, bestiariusz... zawsze
Skąd mamy Reikspiel? Kurczę, nie pamiętam. Dla mnie to zawsze był Reikspiel. Złośliwek?
I tak - gramy w Warhammera. W Warhammera na podstawie podręcznika. W Warhammera na podstawie źródeł.
A powiedziałam, że nie ma Kolegiów, bo Kolegia w takiej hogwartowskiej formie, jakie mogliby mi wprowadzić niektórzy gracze, odpadają. Powiedziałam -- historia, ok. Czary, ok. Możliwości, ok. Ale jeśli ktoś oczekuje, że z Drachenfelsa zrobię Irenicusa, który ma na slocie ten, ten i ten czar, to się grubo myli. Magię traktuję fabularnie. Jest pięknym dodatkiem, piękną możliwością i nie chcę, by ktoś, nadużywając owej możliwości, popsuł sesję. To tyle.