Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-02-2014, 00:11   #1
Gerappa92
 
Gerappa92's Avatar
 
Reputacja: 1 Gerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwu
[D&D] W każdej bajce tkwi ziarno prawdy

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=3R22wDWadyI[/MEDIA]

 W każdej bajce tkwi Ziarno Prawdy.
Czasem kryję się ono pod materacami księżniczki.

Drzwi frontowe karczmy naglę zatoczyły łuk na zawiasach. Uderzyły z hukiem w pal podtrzymujący poddasze. Następnie do środka wkroczył agresywnie rozgniewany młodzik.
Ubrany był wykwintnie. Wśród zwykłego pospólstwa wyrastał niczym róża na stosie łajna. Był smukły niczym łodyga, atletyczne ciało podkreślały wyjątkowo dokładnie uszyte ciuchy na miarę. Blond włosy falowały burzliwie. Chłopaczyna z kozią bródką kierował się prosto w stronę lady karczmarza bo tam już czekał na niego ogromny szklany kufel ociekający białą pianą. W środku wrzała ciemna chmielowa substancja.
- Zdrówko Paniczu! – Rzucił karczmarz w stronę Blondyna, wycierając brudną szmatą brudny kufel, rozmazując brudne mazy.
- Dzięki Tadek – odparł niedbale modniś i skierował się w stronę jednego ze stołów, przy którym siedziała gromadka charakternych osób. Przy tym szedł tak wściekle, że nim dotarł na miejsce i usiadł wśród przyjaciół, pół zawartości kufla wylądowało na posadce. Zanim wykrztusił pierwsze zdanie, opróżnił drugie pół kufla. Tym razem jednak do żołądka. Beknął gniewnie, postawił z hukiem kufel na blat i ryknął.
- Panie Tadku, dolej no tego specjału!
Wszyscy zgromadzeni przy stole patrzyli na niego w osłupieniu. Chłopak, który właśnie przybył do karczmy był miejscowym synem lorda, który był właścicielem większości ziem w wiosce zwanej Wojkowice Prochowskie. Jego status społeczny było szczególnie widać bo kosztownym odzieniu. Zachowanie zaś jednak zdradzało, że większość życia spędził wśród pospólstwa. Ojciec starał się, żeby pierworodny nabierał książęcych cech, tak więc młodzik na przekór ojcu przesiadywał w karczmach i o dziwo, zdobywał tym sympatie wśród prostego ludu. Ci zawsze wiedzieli, że należy podchodzić z szacunkiem do chłopaka. Jednak on zawsze był spontaniczny i nie zwracał uwagi na status.
- Co jest Zimowid, co ty takie spięty? Jeżozwierz wlazł Ci w dupę czy jak? – w końcu jedna z osób naprzeciwko księcia postanowiła wydusić z niego co się dzieję. Wszyscy dookoła zachichotali pod nosami, jednak paniczowi nie był to w smak.
- Z czego się śmiejecie barany. Wam to się wszystkim wydaję, że wasze życie jest ciężkie. Musicie wydoić krowę, zorać pole, zbudować dom. Wielka mi filozofia. Bycie mną to dopiero jest udręka! Pewnie powiecie jak ja mogę tak marudzić, w końcu jestem synem Lorda i śpię na talarach. Jak ja śmiem w ogóle pierdzielić takie farmazony. Ha! Ciekawe! Tylko wam nigdy nie będzie dane stanąć w takiej sytuacji przed jaką ja zostałem postawiony.
Choć większość karczmy było zauroczona magnetyzmem tej wypowiedzi, ktoś naglę urwał ten monolog.
-Do rzeczy gębokleto!
Z niemałym ociąganiem i niezbyt chętnie Ziemowid odburknął:
- Ojciec wybrał mi żone…
- Żone?! Jak to? Kogo?
- Brunhilde z Żelaznego Stoku.

Zapadło milczenie w całej karczmie. Wszyscy znieruchomieli a czas jakby się zatrzymał. Tylko brzęcząca mucha jakby niedotknięta tym czarem paraliżu bzykała beztrosko w zadymionym poddaszu. Każdy znał to ciacho ziem wschodnich.
 
__________________
"Rzeczą ważniejszą od wiedzy jest wyobraźnia."
Albert Einstein

Ostatnio edytowane przez Gerappa92 : 05-02-2014 o 21:49.
Gerappa92 jest offline