Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-02-2014, 17:38   #2
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Trzy dni wcześniej

Wylegiwał się w najlepsze, odsypiając nocne zajęcia w podgrupach mieszanych, gdy z przyjemnej drzemki wyrwało go walenie do drzwi.
- Oby nie jakiś zazdrosny brat czy ojciec - mruknął wciągając spodnie.
- Już, zaraz - odezwał się dużo głośniej, gdy intruz po raz kolejny walnął pięścią w drzwi. - Już otwieram! - dodał.
Wbrew tym słowom najpierw przyodział się do końca, a dopiero potem otworzył drzwi.
- Słucham? - spytał niższego od siebie o pół głowy młodziana, trzymającego w dłoni jakiś papier.
- Pan Ruben? - upewnił się młodzian. - Proszę. Co złego, to nie ja - dodał z kpiącym uśmieszkiem.
Odwrócił się na pięcie i ruszył w stronę schodów.

Wezwanie od Basitionu. Nie do wiary.
Ruben pokręcił głową ze zdziwieniem. A już sądził, że jego kandydatura nie zostanie uwzględniona. Z takimi argumentami... A może ktoś docenił jego szczerość?

***

Gabinet Natana

Kandydatów, jak się okazało, było razem z nim sześciu. A dokładniej - sześcioro.
Dużo, czy mało jak na jednego "klienta"?
- Już idziemy, już - odparł Ruben na pełne złości i pretensji słowa Natana.
Schował za pazuchę podsunięty przez szczupłego żołnierza artefakt, zwinął ze stołu żałośnie nędzne "coś", co Natan szumnie nazwał "ekwipunkiem", a potem, zamiast wyjść, spojrzał na Natana.
- Dostaniemy jakieś pismo? Nakaz? Zlecenie z pieczęcią? Bo chyba powinniśmy działać zgodnie z planem?
 
Kerm jest offline