- Nadgorliwiec - mruknął Ruben za odchodzącym. - Pewnie mu się zdaje, ze to jakieś wyścigi, czy coś w tym rodzaju. Może chce jak najszybciej awansować, albo zgarnąć całą nagrodę.
- Ruben - przedstawił się.
- Chodźmy zatem, zanim nasz popędliwy towarzysz z wielką maszynką do zabijania zbytnio się zniecierpliwi - powiedział. Narobi głupot, pomyślał.
- Panie przodem. - Uprzejmie ustąpił miejsce w drzwiach. |