Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-02-2014, 00:00   #2
Gerappa92
 
Gerappa92's Avatar
 
Reputacja: 1 Gerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwu
Zapowiedź II - "Po wieczornej mszy"

Po wieczornej mszy jak zwykle zebrali się razem pod ogrodami pałacu Lorda Smarkera. Tak nazywali ojca Ziemowida, bo ten bez przerwy pociągał nosem. Kiedyś myśleli, że to katar jednak kiedy też poznali drachstene - silny biały proszek odurzający - zmienili zdanie. Naglę zza żywopłotu wyłonił się Księciunio. Był jakoś dziwnie pobudzony. Nawet się nie przywitał tylko popędził grupę skinieniem ręki by zanim szli. Szedł szybko patrząc czujne na boki czy nikt ich nie widzi. Kiedy weszli do jednej z komnat na zewnątrz zapadał mrok dlatego świece w pomieszczeniu już łzawiły woskiem i świeciły blaskiem.Wnętrze przypominało jakieś pomieszczenie gospodarcze. Leżały tu jakieś worki i wiadra. Nie brakowało też narzędzi ogrodniczych. Mimo tych warunków każdy znalazł sobie jakieś miejsce by spłaszczyć dupę. Panicz stanął pośrodku i konspiracyjnie nakłonił ich gestem do nachylenia się w jego stronę.

- Przyprowadziłem was tu, bo tylko wam ufam. Nikt nie może się dowiedzieć o tym co wam teraz, tutaj powiem. Rozumiecie?

Wszyscy zaciekawieni przytaknęli głowami.

- Dobrze więc, w takim razie będę was prosił o chwilę cierpliwości. Ponieważ muszę wam wszystko wyjaśnić od początku do końca. Dlatego nie wtrącajcie się dopóki nie skończę.

Każdy z nas zna, opowiadaną w kółko przez nasze babki, bajkę o kopciuszku. Czyli o brudnej dziewczynce, która zauroczyła księcia swoimi wdziękami na wielkim balu. Kiedy tak myślałem nad moją sytuacją, zastanowiłem się dlaczego ja nie miałbym nie mieć takiego balu? Poszedłem z tym pytaniem do sędziwego maestra, doradcy mojego ojca. Wtedy on wybuchnął śmiechem. Zdenerwowałem się lecz on mi kazał tylko usiąść i posłuchać tej opowieści o "Kopciuchu" w prawdziwej wersji.

Mianowicie książę, atrakcja balu, wcale nie był taki święty i cnotliwy jak zapewniały nas nasze babki. Lubił zadupczyć i nie krępował się z tym ani trochę. Tak przynajmniej mówił maestr, że wynika z archiwalnych zapisków. Podobno na 13 urodziny dostał 13 kobiet by stać się prawdziwym mężczyzną... Przyznam szczerze, że to była tradycja a nie to co teraz, na urodziny konia Ci dają. A za żonę, buldoga. No ale wracając do rzeczy, królewicz pewnego razu zadarł z niewłaściwą osobą. Przeleciał jakąś wiedźmę a potem ją zostawił na bruku. A wiedźmy mają to do siebie, że nie zapominają. No i ta również nie zapomniała.

Podobno znalazła najbardziej upośledzoną i paskudną kobietę w mieście. Miała to być przyszywana córka jakiejś bogatej hrabianki. Czarownica podobno ofiarowała jej magiczne pantofelki i rozkazała iść na bal by uwieść księcia.

No i tu już maester mówi, że historia się zamienia w sieć domysłów. Jednak najprawdopodobniejszą opcją jest to, że upośledzona dziewczyna zgubiła jednego pantofelka i czar prysł. Kiedy wszystko wyszło na jaw, dziewuszkę spalono na stosie, oskarżając o magie. Takie czasy...

- Naprawdę po to nas zaciągnąłeś do tej budy by opowiadać nam te bajki Ziemo? - Wtrącił się jeden ze słuchaczy siedzący w drewnianej taczce.

- No właśnie, mów o co Ci właściwie chodzi bo w karczmie browar nam mętnieje.

-Jak to o co? Nie rozumiecie? Przecież muszę wziąć sobie za żonę Brunhildę. Może rzeczywiście kogoś kręcą takie kobitki ale ja chcę mieć normalną małżonkę. Odpowiednia talia, biust też w dobrych proporcjach... No ale mi oczywiście nie dano wyboru tylko zgarnęli dla mnie najgrubszego wieloryba ziem wschodnich.

- No ale co z tego, przecież nie zamienisz Brunhildy w smukłą rusałkę.

- Jak to nie? Potrzebuję tylko tych pantofelków.

- Czego ku**a?! - Zaklęli paskudnie wszyscy.

- No magicznych pantofelków...


Witam wszystkich, którzy przebrnęli przez ten wstęp w dwóch etapach. Pierwszy wymóg rekrutacyjny mamy już za sobą. W gruncie rzeczy w tym wstępie widać wszystko na temat tej sesji. Będzie ona osadzona typowo w realiach z gatunku fantastyki Tolkienowskiej. W głównej mierze jeśli chodzi o technikę posłużymy się tu systemem Dungeons&Dragons 3.5 i z góry proszę o wysyłanie zgłoszeń swoich postaci właśnie w tych realiach.

Wracając do rozgrywki ma ona mieć raczej humorystyczny charakter. Stawiam tu na dystans. Każdy krasnolud żłopie piwsko i jest wulgarny a każdy niziołek jest kieszonkowcem. Rozumiecie? Nie chodzi o zwykłe stereotypy. Będziemy nimi manipulować, do tego stopnia, że stworzymy prawdziwą karykaturę gatunku . Taki mam plan.

Wracając do tematu tworzenia postaci. Postanowiłem że tutaj dam wam konkretne wytyczne. Ponieważ zależy mi na tym aby grupa współpracowała i dobrze razem się bawiła.

1. Oczywiście zaczynamy na pierwszym poziomie. Do wyboru macie tylko podstawowe klasy i rasy z podręcznika gracza. Z góry sorry dla ambitnych. Jestem amatorem i chce poprowadzić prostą rozgrywkę.
2. Tworzymy postacie z rodowodem. Chodzi tu tylko i wyłącznie o to, że wasze postacie muszą mieć coś wspólnego z osadą Wojkowice Prochowskie. Co na przykład? Tu macie listę, która na pewno wam pomoże:
- Kapłan - starszy ministrant w miejscowym kościele (możecie sobie wybrać jakiegoś patrona, obojętne mi to jest)
- Tropiciel - syn miejscowego leśniczego
- Wojownik/paladyn - młodszy strażnik bramy głównej z mała bądź dużą wiarą w boga
- Druid - młodszy członek miejscowego koła druidycznego
- Czarodziej - adept miejscowego Gnoma alchemika
- Zaklinacz - nieznośna córka barmana
- Łotrzyk - syn farmera niziołka
Możecie szaleć do woli. Możecie się zgadać i dwie postacie będą np. rodzeństwem. Macie pole do popisu. Wojkowice Prochowske to wiocha jak wiocha, owszem duża i pełna możliwości dlatego czeka tylko na wasze pomysły.
3. Kolejny ważny punkt, który jest niezbedny to znajomość Panicza Ziemowida. Choć rozwydrzony trochę i zarozumiały ogólnie wporządku z niego koleś. Trochę zabiegany, bo wszędzie lata na posyłki ojca. Jednak ponad wszystko kocha ludzi. Szczególnie jak zwracają na niego uwagę. Więc mogliscie go poznać, przy wspólnym szczaniu za karczmą. Na targu warzywnym przy kupowaniu selera. Podczas zwykłej mszy czy uroczystości świątynnej. Było go wszędzie pełno i nie było takiej osoby, która by go nie znała. Więc myślę, że tu nie będzie problemów.
4. Sprawa ekwipunku przedstawia się następująco. Ogólnie stać was na niewiele. W podręczniku gracza sa podane stawki co komu przysługuję, możecie się do tego odwołać. jednak mi przede wszystkim chodzi o to, że oczywistym jest, że wojownika stać na jakąś przeszywanicę a złodzieja na jakieś tam narzędzia złodziejskie. Wszystko w granicach rozsądku. Jeśli ktoś przesadzi to po prostu dam mu o tym znać.
5. Ostatnia rzecz na jakiej mi zależy jest dosyć specyficzna. Odnosi się ona tylko wyłącznie do osób chcących grać klasami czarującymi. Kiedy decydujecie się na taką postać musicie jej przypisać jedną specyficzną cechę. Ma być dokładnie czymś obarczona. Możecie to interpretować różnie. Ta osoba może być garbata, szczerbata, ruda czy mieć okropny trądzik.

No i w sumie to by było tyle. Rekrutację zamknę wieczorem w niedzielę [9.02] o ile zbierze się odpowiednia ilość osób. Jaka to liczba? Przyznam szczerze, że jeszcze nie sprecyzowałem. Myślę że 4 było by idealne, no ale zobaczymy czy wgl ktoś się zgłosi :P

Bless
 
__________________
"Rzeczą ważniejszą od wiedzy jest wyobraźnia."
Albert Einstein

Ostatnio edytowane przez Gerappa92 : 09-02-2014 o 22:00. Powód: Proszę nie używać koloru czerwonego
Gerappa92 jest offline