Ze złamanego nosa płynęła krew. Ból przenikał jego jestestwo jednak on się nadal dławił śmiechem. Chamskim histerycznym śmiechem i nic co żywe martwe lub eteryczne nie mogło temu przeszkodzić. Skrwawiony zamiast bluzgać śmiał się coraz głośniej. - To że jesteś idiotą już udowodniłeś powiedział tłumiąc na chwilę śmiech. - mnie tu nie ma i być nie może z prozaicznego powodu. Jeśli mamy rok 70 to dnia dzisiejszego dopiero przyszedłsem na świat powiedział i śmiał się dalej z głąba co nie umie liczyć.
__________________ Gargamel. I wszystko jasne |