Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-02-2014, 00:37   #123
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Lucas "Książe" Lang - wytworny sługa



Gdy udało mu się zatamować krwotok chłopaczyny i gdy go oddawał łapiduchowi a ten wciąż dychał poczuł niebywałą ulgę. - Dzięki Wam o niebiosa za Waszą zacną łaskę. - rzekł w podzięce wznosząc wzrok ku niebu. Szczerze mówiąc nie spodziewał się, że uda mu się ta sztuka i nadal nie był pewny losu małego zbiega ale wierzył, że ma on większe szanse na dożycie jutra niż miał tam na przedpolu dworku pod jego prowizoryczną opieką.


Wezwaniem na posłuchane u pani wyraźnie się zmartwił. Zainteresowanie nie wróżyło im niczego dobrego. Wolałby wrócić do przyjemnej rutyny ostatnich dni. No ale ta służba...


Zgodnie z przyjętym zwyczajem ukłonił się dwornie przed hrabiną i wysłuchał jej polecenia. Nie zostawało im nic więcej niż przytaknąć i je wykonać. Wnioski hrabiny wydawały mu się słuszne. Jedyne czego żałował to, że właśnie oni musieli tam jechać jakby w dworze innych stróżów nie było... Najwyraźniej przeczucie go nie myliło gdy dowiedział się, że hrabina po "sprawie z niedźwiedziem" zwróciła na nich uwagę.


Podziękowania i gratulacje od chłopaków przyjął skromnie zaznaczającz że to mieszanina łaski bogów i zwykłego szczęścia. Zaznaczył im, że ma w takich sprawach minimalne doświadczenie. Umówił się z nimi, że skoro mają tak mało do czasu do wyjazdu każdy załatwi sobie co potrzebuje sam i spotkają się za trzy pacierze przy bramie. Na wypadek jakby ktoś miał jakieś kłopoty z czymś albo coś wyskoczyło co musieliby załatwić wspólnie. Ponieważ czas dość naglił poradził im, że gdyby ktoś im sprawiał jakiekolwiek trudności mogą zaznaczyć, że wykonują bezpośredni rozkaz hrabiny i w razie jakichś pretensji niech udadzą się do niej. Uważał, że to powinno im znacznie ułatwić sprawę ekwipunku i spyży. Miał trochę żalu do tych co zostają bo mieli ciepło i wygodę i sucho a oni bidaki musieli leść na jakiś koniec włości hrabiego przez jakąś dzicz. Aż mu ich było żal a najbardziej siebie samego oczywiście.


Sam zajął się zaopatrzniem raczej standardowym jak na kilkudniową, może tygodniową wycieczkę. Z niestandardowych rzeczy postarał się zdobyć dwa, no chociaż jednego gołebia pocztowego i coś do pisania na wypadek jakby utknęli na tym zadupiu a trzeba było wieści wysłać. Klatka nie zajmowała w końcu zbyt dużo miejsca na końskim grzbiecie. Przy okazji starał sobie przypomnieć kto w dworze ma jakieś konszachty z tymi starowiercami z głebi lasu. Może udałoby się chociaż dowiedzieć kiedy ostatni raz się odzywali i w ogóle jak to z nimi jest. Hrabiny wolał o takie głupoty nie pytać.
 
Pipboy79 jest offline