Szarak spojrzał na swojego pracodawcę nie ukrywając uśmiechu. - Widzisz, bez tego.. - powiedział podnosząc do góry swój pistolet. - Nie macie najmniejszych szans. - Poprawił torbę, żeby nie utrudniała mu ruchów. - Macie więc dwa wyjścia. Iść na waszą ortopedię i dać się zeżreć za kilka gambli, albo wrócić tu za kilka dni, lepiej przygotowanym. Nie bądźcie durni. |