Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-02-2007, 22:25   #2
Balzaac
 
Reputacja: 1 Balzaac ma wyłączoną reputację
Balzaac długo mierzył sługę, swoim nienawistnym spojrzeniem czerwonych oczu. Verdin drżał - wojownik wyczuwał jego strach. Czuł coraz szybsze bicie jego serca - wiedział też, co je powoduje. Nikt nigdy nie patrzy w oblicze albinosa bez cienia lęku... A już na pewno takiemu, który służy Nerullowi, pomyślał, zwracając się do mężczyzny: Doskonale. Możesz odejść, miernoto. Nie, czekaj. Wiesz... naprawdę chciałbym, żeby tym razem potrawa przypadła mi do gustu... Rozumiesz, wierny wyznawca Nerulla powinien być traktowany z NALEŻYTYM szacunkiem... Wiesz, co mam na myśli, nieprawdaż? Sługa wbił przerażone spojrzenie w te ogniste oczy, które sprawiały wrażenie, jakby ich właściciel właśnie kroił kogoś w myślach. Wymamrotał szybko: Ależ tak, panie, zrozumiałem panie, już się robi..., po czym zbiegł szybko po schodach. Balzaac stał jeszce przez chwilę w drzwiach, masując swoją prawą rękę, na której miał założoną czarną rękawiczkę. Dawno nie składałem Nerullowi żadnej ofiary... Będzie już cały jeden dzień... A ja nie mogę zawieść swego Pana... , pomyślał, po czym wydał z siebie syk, który musiał być jego śmiechem. Potem zamknął drzwi i zaczął się ubierać. Musiał się spieszyć z tym śniadaniem, ma przecież dzisiaj spotkać się z jakąś grupą poszukiwaczy przygód... A wśród nich ma się znajdować stara znajoma, Morte z Mirlith. Ciekawe, czy pamięta jeszcze nasze ostanie spotkanie..., powiedział sam do siebie, zakładając swój czarny naszyjnik w kszatłcie czaszki. Wydaje mi się, że ciężko jest je jednak zapomnieć... Nieczęsto w końcu spotyka się albinosa, który zabija wszystkich towarzyszy podróży... Nhihhheihheihe... - po tych słowach, już ubrany, zszedł do sali jadalnej.
 
__________________
Po prostu kolejny frustrat - egocentryk.
Balzaac jest offline