Gdy dzielni woje zmagali się z końmi, Hans podjechał na swoim do magazynu, przywiązał go u wejścia po czym ruszył do środka, przez co - niestety - przegapił spotkanie z hojnie obdarzoną mieszczką. Okiem wypatrzył kwatermistrza i zaraz zaczął nawijkę
- Mości pan hrabia dobry pan, i ładne koniki nam wyszykował. Szkoda by się zmarnowały po drodze i tak sobie pomyślałem, że pewnie w tym całym zamieszaniu ktoś zwyczajnie zapomniał o obroku dla biednych zwierząt. Zresztą tak samo o jakiś barwach na grzbiet dla nas, prowiancie, proporczyku na drzewiec, czy nawet zwykłym, wojskowym kocu. Wam tak dobrze z oczu patrzy i napewno to nie wasza wina, jeno jakiś kocmołuch coś pokręcił...
__________________ Bez podpisu. |