Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-02-2014, 18:55   #41
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Oleg Sergiejew - zapłaszczony kapturnik



- Ejj, to było niezłe... - mruknął cicho ale z wyranym uznaniem Oleg gdy obserwował sprejowców w akcji. Kapturnik generalnie był zadowolony, że znów ruszyli w drogę a podczas ataku nikt nie doznał uszczerbku. Ale na wszelki wypadek spytał nieśmiało parę ze zniszczonego samochodu czy są cali.


Gdy dotarli do momentu gdy musieli porzucić i wołgę braci i zdobyczne przecinaki i zejść do metra poczuł się pewniej. Wciąż byli co prawda na terenie zdominowanym przez śmiertelnych ale jednak pod ziemią. Wciąż małomówny zaczął już jednak odzywać się częściej głównie na temat trasy jaką pokonali lub mieli właśnie pokonać. Na wszelki wypadek rzucił jednak, że jakby ktoś jednak mimo wszystko potrzebował to ma ostatnią szansę zaopatrzyć się w jakieś światło.


Diametralna zmiana zaś zaszła w nim jak doszło do skakania z wagonu metra. Skakał pierwszy w mrok tunelu metra nie zwarzając na hałas i wiatr wytwarzany przez pędzący środek publicznej komunikacji. Gdy pozbierali się już wszyscy na nogi i okazało się, że nikomu nic nie jest rzucił krótkie - Za mną. - i ruszył przed siebie.


Tym razem mimo, że te "Za mną" nie było zbyt głośnie wręcz ociekało pewnością siebie. Nawet ruchy Olega stały się bardziej płynne i zdecydowane. Bez wahania omijał dziury, kałurze, obniżenia sufitu i zmierzał w najwyraźniej znane sobie miejsce. Od czasu do czsu rzucał by uważać na szczególnie głębszą warstwę wody którą trzeba przeskoczyć, wciągające buty błoto czy niezabezpieczoną izolacją linię elektryczną. No i oglądał się dość często za siebie sprawdzając czy nadążają i nadal mają komplet oraz czy nikt za nimi nie lezie.


Najlepszym dowodem zaś, że Oleg wrócił do siebie byłot to, że prawie od razu po wyskoczeniu z pociągu zsunął z głowy kaptur. Zrobił to jakby z ulgą, ale pewnie jakby często to robił własnie w tym momencie. Wówczas zebranym ukazała się łysa głowa pokryta jedną wielką poparzeliną zupełnie jakby ktoś kiedyś Olega na skwarkę próbował przerobić i właściwie mu się to udało. Zapewne większość powierzchniowców uznała by go za strasznie szpetnego niczym Freddy Kruger z amerykańskich horrorów. Niestety w przeciwieństwie do filmowego odpowiednika nie miał takich skutecznych szponów ani jego jadowitego usmiechu. Nie sprawiał też wrażenia ani wilkołaka ani wampira i był... Właściwie nie wiadomo czym, nawet w dużo bardziej libieralnych kategoriach nadnaturali ciężko było go zaszufladkować.


Doprowadził swoich nowych i starych znajomych do granic podziemnego Arabatu. Tu znów narzucił kaptur na swą poparzoną głowę i znów się nieco przygarbił choć nie tak jak na powierzchni. No i nadal prowadził ich pewnie aż do samego celu podróży. Mruczał jeszcze, że komuś z innych grup raczej nie udałoby się ich chyba wyprzedzić ale mogło być różnie. Więc na miejscu nie wiadomo kogo zastaną.


Mimo to nadal czuł się pewnie a poczuł dyskomfort dopiero gdy przyszło mu rozmawiać z tą dziewczyną po drugiej stronie lady. Była... Taka ładna... I gładka... Całkiem odmiennie od niego co go zawsze niezmiernie fascynowało i pociągało i wywoływało tęsknotę do czasów gdy też miał takie ciało. I nic go cały czas nie piekło i nie bolało... I lekarst używać nie musiał...


Teraz jednak będąc jeszcze wciąż niejako z rozpędu po ostatnim odcinku drogi przewodnikiem mimo wszystko zagaił rozmowę z dziewczyną ale odpowiedź zbiła go z pantałyku. - A ty jak się nazywasz? - spytał bo na nic innego prostolinijny Kapturnik nie wpadł. Widać było, że zerka jednak z nadzieją na bardziej wygadaną część ich grupy. Żałował, że nie powiedzieli mu przed wejściem o co ma się spytać albo po prostu sami się nie spytali. On w gadce to nigdy orłem nie był.
 
Pipboy79 jest offline