Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-02-2014, 21:02   #3
harry_p
 
Reputacja: 1 harry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputację
Przez chwilę przed karczmą zapanował ożywiony gwar aż kilku gości spróbowało wyjrzeć przez okna ktoś nawet uchylił drzwi. Do zajazdu zmierzał postawny odziany w skóry mężczyzna za nim w krok w krok podążały dwa wilki. Ciekawski zatrzasną z hukiem drzwi i już był by je zawarł ale przypomniał sobie że jest w mieście gdzie te bestie są nie groźne… ponoć więc na wszelki wypadek odsuną się od drzwi.

Gregor szedł w kierunku karczmy „Pod Zieloną Kometą” a ludzie rozstępowali się przed nim jakby był trędowaty. Nie dziwiło go to zbytnio. Zwykle tak się działo gdy brał ze sobą Rut i Gara i choć para wilków zachowywała się zupełnie niegroźnie idąc półkroku za nim budził sensacje. Nawet mimo tego że spędził w mieście trzy tygodnie z okładem. Nie lubił tak ostentacyjnie paradować przez miasto ale miał dziś spotkać się z nowym pracodawcą i uznał że warto pokazać swoje atuty. Najpierw wszedł do niewielkiej przy karczemnej stajni odnalazł pusty boks gdzie wprowadził wilki i jedną komendą nakazał zostać. Po chwili do stajni wleciała duża szara sowa wylądowała na skórzanym naramienniku i zahukała. Gregor nałożył jej kaptur na głowę i ptak momentalnie się uspokoił. Gdy do stajni wszedł pachołek Gregor zwrócił się do niego.

- Przynieś wiadro wody i wstaw do boksu. – a widząc niepewną minę wyrostka dodał z rozbawieniem – Oswojone… Zresztą już jadły. – i wręczył chłopakowi szeląga.

W końcu wszedł do karczmy. Na chwilę wszystkie oczy skierowały się na niego po czym ludzie rócili do swoich kufli i półmisków. Rozpiął wysłużoną skórzaną kurtkę i poluzował zielonkawo-żółtą chustę wokół szyi podobną chustą owiną głowę na marynarską modłę. Twarz pospolita i ogorzała słońcem, długa na palec ruda broda i ogolone policzki. Zagadał chwilę z karczmarzem ten wskazał mu ruchem głowy siedzącego wielkoluda. Podszedł.

- Też czekasz na człowieka z uniwersytetu – Zapytał retorycznie. Swój stosunkowo niewielki plecak z przytroczoną doń wiązką trzech włóczni oparł podobnie jak wielkolud o krzesło i dosiadł się. Wprawnym ruchem postawił sowę na stole. Po chwili jedna z kobiet postawiła przed nim kufel zsiadłego mleka.
 

Ostatnio edytowane przez harry_p : 22-02-2014 o 21:08.
harry_p jest offline