Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-02-2014, 16:03   #487
eTo
 
eTo's Avatar
 
Reputacja: 1 eTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputację
Przejście przez miasto przebiegało podobnie do jego wcześniejszych wypadów jeszcze za czasów służenia Riktelowi. Po prostu trzeba było jak po terytorium swojego domu. Jedyną nieco niepokojącą rzeczą było wrażenie, że ciągle ktoś ma oko na Diritha. O ile na ruchliwej ulicy to nic nowego, to przy przejściu przez mniejsze uliczki było to nieco zastanawiające. Mogło to oznaczać tylko, że ktoś obdarzył go większym zainteresowaniem niż powinien.
Kiedy Kiti powiedziała o kolejnej wizji oraz lokacji, w której najprawdopodobniej przebywał Hell Light drow przyjrzał się dokładniej temu budynkowi. Dobrze go znał, jednak zdziwienie spowodowane tym, że broń której szukał może być w jego domu dało mu do myślenia. Głównie nad tym co Riktel mógł chcieć od tego ostrza. Czyżby on też próbował okiełznać moc źródła lub Timewalkera podobnie jak Silversting? Jakie były jego plany? Czyżby nadal był ich częścią? Ta ostatnia myśl była dość absurdalna ponieważ swojego czasu tygrysołak rozszarpał swojego twórcę dosłownie na strzępy nie pozostawiając wiele poza krwawą papką mającą zamarznąć na lodowej wyżynie na której miało to miejsce i tam pozostać.
Dirith dosłownie otrząsnął się z tej myśli i zrobił to w dobrym momencie. Nie przeoczył bowiem stworzenia, które zaczęło się do niego bardziej otwarcie podkradać ujawniając swoją obecność. Nie trzeba było też długo się zastanawiać nad tym co dalej się stanie i bez ociągania się zaczął przemieniać się w tygrysołaka. Może udało by mu się pokonać to coś pod postacią drowa... jednak chimery najlepiej radziły sobie właśnie z drowami nie posiadającymi tylu kończyn przystosowanych do walki co przeciwnik do tego celu stworzony i zmodyfikowany. Ciałem Diritha wstrząsnęły więc konwulsje przy których zaczęło rosnąć czarne futro poprzecinane białymi pręgami, które chciwie wchłonęło jego zbroję i odzienie gdy ciało rozpoczęło rosnąć i nabierać masy dostosowując się do nowej postaci. Jak zwykle przy jego przemianach kości zaczęły trzeszczeć podczas gdy niektóre z nich zmieniały kształt. A zmieniała się jego głowa, dłonie oraz nogi więc owych trzasków nie było mało. Głowa zmieniła się w tygrysi łeb uzbrojony w ostre kły. Z paznokci powyrastały spore pazury nie mogące się chować. Nogi zmieniły się na bardziej kocie niż ludzkie, co nadało mu trochę wzrostu proporcjonalnie do masy jaką przybrał. Gdy przemiana była skończona jeszcze raz wstrząsnęły Dirithem ciarki, które odrzucił otrząśnięciem łba i krótkim warknięciem rozkładając lekko łapy podczas gdy odwracał się do zakradającego się nieprzyjemniaczka zapraszając jednocześnie do ataku.
http://i42.tinypic.com/2vl6uti.jpg
Zanim do tego ataku doszło przyjrzał się przeciwnikowi uważnie. Nie był to żaden z jego znajomych jednak bez wątpienia była to chimera. Zbyt wiele ich w życiu widział żeby się mylić pod tym względem. Czyżby inne domy po śmierci Riktela rozpoczęły własne prace? Czy też może był to jednak jego kolega, tylko stworzony po tym jak się zbuntował i dlatego go nie rozpoznawał? Tak czy siak zaraz któryś z nich okaże się słabszy i zostanie zabity. Tygrysołak co prawda już przewidywał wynik tego starcia. Mając więcej masy pod tą postacią jak również blisko trzy metry wzrostu miał przewagę... jednak to nie czyniło go automatycznym wygranym. Nie zamierzał samemu pozostawać biernym i sam z wolna ruszył w kierunku przeciwnika czekając na jego skok.
Zamierzał jednak dać mu zaatakować pierwszemu i spróbować załatwić go jeszcze w powietrzu. Gotów był więc do lekkiego uskoku w jedną stronę. Wroga chimera posiadała jednak dwa ogony i bez problemu mogła go sieknąć którymś z nich jednak Dirith dobrze to widział i brał na to poprawkę zamierzając przy uniku zbić ogon na bok i zaatakować rzucając się do szyi stworzenia chcąc się w nią wgryźć kłami. Nie spocząłby jednak na tym i jedną łapą spróbowałby kontrolować przynajmniej jeden z ogonów a drugą okładać przeciwnika lub wbić w niego pazury. Dalej pozostało już tylko szarpać łbem dopóki nie udało się przegryźć przez szyję wroga i oddzielić łeb od tułowia.
 
__________________
"Drow to stan umysłu." - Almena? Kejsi2?

"- You can't let them run around inside of dead people!
- Why not? It's like recycling." - Dr. Who
eTo jest offline