Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-02-2014, 02:42   #1
Revan
Banned
 
Reputacja: 1 Revan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znany
Tramwaj 2022 - SESJA ZAWIESZONA

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=ST2H8FWDvEA[/MEDIA]



Zapanuje mrok. Wielkie zaćmienie. Północ zamieni się z Południem.
Wojna sprzymierzy się z naturą, przeciw pokojowi.
Ofiara całopalna w niebie wywoła deszcz krwi na skałach,
Nasze oblicze zostanie okaleczone.


- Michel de Nostredam


Odwrócenie biegunów, Ragnarök, przepowiednie Majów, Nostradamusa i innych dziwaków. Nie było czarnego papieża, nie było żadnego Antychrysta. Kiedyś ludzie czekali na koniec świata z kieliszkiem szampana w ręku, odliczając wspólnie czas do katastrofy, a gdy wybijała godzina zero, słychać było tylko okrzyki radości, czy inne „Hura!”. Tym razem, nikt się nie cieszył.

„O kurwa.” – jedyne, co usłyszeliście, zanim fala uderzeniowa zmiotła świat wokół was.

Kto by się spodziewał…

To było prawdziwe.

Cholernie prawdziwe.





TRAMWAJ 2022










Wydawało się, że świat po zagładzie będzie… cichy.

Nic bardziej mylnego. Powietrze niosło echo syren i klaksonów. Zapadały się budynki, z których wybiegali płonący ludzie. Ktoś wzywał pomocy, gdzieś płakało dziecko. Rozpędzone samochody taranowały ludzi na środku ulicy. Jakiś wóz wjechał w słup na wstecznym. Pisk hamulców i odgłos zgniatanej karoserii.

We śnie, w kołyskach, w szpitalnych łóżkach, za biurkiem w pracy, w szkole podczas lekcji, w sklepie, kupując wiosenne kurtki, w drodze do chorej matki, do domu, czytając książki i pijąc kawę...

Uwięzieni w gruzach, pod tonami szkła, betonu i stali, w samochodach, we własnych domach, ginęli. Ginęli, spaleni żywcem, skacząc z okien wieżowców chwilę przed zawaleniem, ginęli, przygniatani sufitem własnych mieszkań, ginęli pod stopami tratujących ich ludzi...

Krzyki... zewsząd krzyki. Bezwartościowe, beznamiętne, bezosobowe...



Na obrzeżach kolumny samochodów wyjeżdżały z miasta. Były atakowane przez pieszych, których z każdą chwilą przybywało. Każdy chciał wydostać się z miasta. Samochody wjeżdżały na siebie, taranowały uciekających ludzi. W końcu grzęzły, bez możliwości ruchu. Kierowcy wysiadali z nich, zostawiając swój dobytek, uciekali.

Z daleka było słychać odgłos eksplozji… z płonącej stacji benzynowej wydobywały się kilometry czarnego dymu…

Czarnych słupów dymu na horyzoncie przybywało z każdą chwilą… Potem było już tylko gorzej.
 
Revan jest offline