Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-02-2014, 11:21   #81
Nimitz
 
Nimitz's Avatar
 
Reputacja: 1 Nimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumny
Emocje istoty, bądź też te, którymi chciała ona się podzielić z kotołakiem zawładnęły jej myślami.

Gdyby tylko....
Gdyby tylko Nadia Morozov była człowiekiem, odpowiedziałaby na to obezwładniające smutkiem wezwanie. Ale feline znała świat również z innej strony, tej dzikiej i nieprzystępnej.
Wiedziała, że w czasie głodu, nawet mysz jest posiłkiem, a wchodząc na tereny innego drapieżnika zdawała sobie sprawę, że podczas konfrontacji mogą pojawić się dla niej tylko dwa wyjścia - zabij, albo zostań zabita.
Nigdy dotąd nie żałowała zabitej kozicy, bo dla niej znaczyła ona pełny brzuch. Nie żałowała zabitych ludzi, bo dla niej byli oni wolnością.
Teraz też nie zamierzała poddać się żałości, i zacisnęła mocno kły, przytrzymując postać w miejscu, w tym samym momencie zatapiając ostre jak brzytwy pazury w cienistej postaci, ucinając tą bolesną nić łączącą ją z istotą.
Z chwilą gdy podjętą przez instynkt decyzję wprowadziła w życie, powietrze i świat rzeczywisty jak również tajemniczy świat duchów wypełnił rwący serce i duszę krzyk bólu i cierpienia cienia.
Widmowe ciało, które cięła pazurami zdawało się być lepkie i nurzało w bolesnym skażeniu łapy kotołaka, jak również częściowo otoczyło jego wrażliwe kocie dziąsła.
Przerażający ból owładną jej umysłem, gdy czuła na sobie palącą lepką maź. Widziała jak osłonięte futrem, a jednak tak bardzo wrażliwe łapy i opuszki ciemnieją w miejscach gdzie maź miała styczność z ciałem. Resztkami sił wyszła z umbry i zamroczona bólem wróciła do swojej naturalnej postaci układając się tuż obok miejsca, w którym wyszła. Dysząc ciężko i mrucząc do siebie pokrzepiająco jęła lizać palące bólem łapy. Jednak to nie zmniejszyło cierpienia a jedynie zdawało jej się, że płomień zaczął roznosić się na języku powoli zmierzając w dół przełyku kota -choć mogło to być jedynie złudzenie, trawiące jej spanikowany umysł.

Względną ciszę przerwał kolejny odgłos, tym razem wydobywający się z gardła cierpiącego zwierzęcia. Nawoływało ono każdego, kto tylko był w stanie usłyszeć jej płacz błagając o pomoc, litość i pocieszenie.
 

Ostatnio edytowane przez Nimitz : 24-02-2014 o 12:49.
Nimitz jest offline