Kiedy Sasza zaproponował podział łupu przed wyjściem z pokoju, Cyryl go nadzwyczajnej w świecie spławił.
- Rób co chcesz, ale nas w to nie mieszaj - złomiarz stwierdził ogólnie, nie dookreślając kogo dokładnie ma na myśli.
Kiedy wampir spłynął, Cyryl razem z Olegiem wzięli się do roboty:
- Tu musi być coś jeszcze - Wołkow zapewniał kapturnika - Mam takie przeczucie, a moja intuicja nigdy mnie nie myli.
Jednak po krótkiej chwili bezowocnych poszukiwań Oleg zasugerował, że być może właśnie ta nieomylna intuicja po raz pierwszy się znarowiła. Cyryl żachnął się, ale z drugiej strony jego przyjaciel miał rację - nic tutaj nie znaleźli.
- Cholerny świat, w dodatku cały czas działa ta zagłuszarka - Wołkow robił wrażenie zatroskanego - Idziemy, Oleg, muszę porozmawiać z Dymitrem. Coś tutaj jest zdecydowanie nie tak.
Dwaj mężczyźni raźno opuścili biuro. Ich wspaniała podróż nie trwała zbyt długo - szybko natknęli się na Komosa, swoich towarzyszy oraz dwóch sympatycznych mężczyzn w eleganckich garniturach. Ciężkie spojrzenie Dymitra wystarczyło, aby przekonać Cyryla, że na razie lepiej zachować milczenie. |