Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-02-2014, 17:06   #2
wysłannik
Wiedźmołap
 
wysłannik's Avatar
 
Reputacja: 1 wysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputację
Wszyscy z dowódców zatrzymali się jeszcze przed budynkiem, w którym urzędował komendant fortu. Krótkie przywitanie, szybkie wymienienie funkcji i poznanie głównodowodzącego oddziałami. W pierwszej chwili Johann nie miał żadnych zastrzeżeń do rajtara. Nie chciał wyciągać żadnych zbyt pochopnych wniosków na jego temat. Wolał poczekać aż będzie mógł w praktyce sprawdzić jego umiejętności. Sierżanci wydawali się rycerzowi całkiem konkretni. Może z wyjątkiem norsmena. Nie wątpił w umiejętności bojowe ludu dalekiej północy, jednak ciekawym Johann był, dlaczego norsmen walczy po stronie Ostlandu i na dodatek obejmuje pewne dowodzenie. Szybciej widziałby go w roli jakiegoś najemnika albo wolnego strzelca. Miał nad czym rozmyślać i wiedział, że będzie miał z kim powymieniać doświadczenia.

Johann Vanderhosen oddalił się całkowicie od dyskutujących jeszcze dowódców do swoich ludzi. Byli to typowi rekruci. Nie ciężko było zgadnąć ilu część z nich położyła w swoim życiu wrogów. Czas był ciężki. W oddziałach znajdowały się nawet dzieci nie mające więcej niż piętnaście wiosen. Wojna to nie było miejsce dla takich osób. W oddziale Johanna na całe szczęście było tylko dwóch takich młodzików. Im rycerz był bliżej swoich ludzi, tym bardziej się na niego gapili. Nie do końca wiedzieli co będzie dalej, jakie są rozkazy. Wyczekiwali ich.
- Ty, - Johann odezwał się wskazując palcem okutym w płytową rękawicę jednego z chłopów w swoim oddziale - jak cię zwą?
- Dankmar, sierżancie - odpowiedział prostując się.
- Skąd ta blizna na twojej twarzy? - zapytał wprost.
- Oberwało mi się od przeklętych zwierzoludzi. Byłem za wolny, sierżancie, ale się im nie dałem. Przeklęte pomioty gryzą dziś już ziemię.
- Rozumiem. Masz obejście w walce, dobrze. Będziesz kapralem tego oddziału. Gratuluje awansu - kontynuował z wciąż poważna miną i głosem - Za niecałą godzinę jest wymarsz do miasta o nazwie Ferlangen. Mamy sprawdzić co stało się z oddziałami, które wyruszył tam grubo przed nami. Podobno od wielu dni nie było od nich żadnych wieści. Wyruszamy liczną kupą, więc spokojnie panowie, bandyci i małe grupki zwierzoludzi nam nie grożą. Przygotujcie się na podróż. Zapakujcie dobrze prowiant, sprawdźcie czy pancerze dobrze leżą, weźcie niezbędne rzeczy. Kapralu, będziecie mnie stale informować o stanie oddziału. Odmaszerować!
Zaraz po wydaniu rozkazów ludzie Johanna zaczęli krzątać się po forcie by poczynić niezbędne przygotowania.

***

Johann Vanderhosen siedział odziany w pełną płytową zbroję na swoim wysokim, czarnym rumaku i obserwował krzątających się ludzi z różnych oddziałów. Wszystko powoli zaczynało wyglądać jak wojsko. Stał przy bramie wyjazdowej w stronę Jegow. Jego oddział był już prawie gotowy do wymarszu. Podszedł do niego Dankmar odziany w skórzany kaftan, z bronią przy pasie i plecakiem z prowiantem i niezbędnymi rzeczami na plecach. Wyprostował się i odezwał - Sierżancie, melduje że XIV oddział, II regimentu Bohsenfels jest gotowy do wymarszu!
 
__________________
"Inkwizycja tylko wykonuje obowiązki, jakie na nią nałożono. Strach przed nią jest zbyteczny; nienawiść do niej, to herezja." - Gabriel Angelos, Kapitan 3 Kompanii Krwawych Kruków.
wysłannik jest offline