Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-02-2014, 23:42   #3
behemot
 
behemot's Avatar
 
Reputacja: 1 behemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwu

Ciało Nauta zapakowali próżniowo w czarny, sztywny worek. Pakunek miał kółka, ale i tak był ciężarem. W ciągu doby powinien go upłynnić, albo zamrozić. Inaczej mięso mogło się popsuć. Otworzył terminal MESHu, od razu powitał go deszcz spersonalizowanej oferty handlowej. >>ENLARGE YOUR PENIS!<< zachęcały radosne hasła. Przesunęła dłonią niechciane wiadomości. Wrzucił zgłoszenie na taksówkę. Niemal natychmiast jego oferta została przypieczętowana. Komentarz informował “żółty HAV, kapitan Mobby”. Pozostawało czekać.

Ekran ponad kliniką wyświetlał kolejne modele zachęcając do kupna, na deptaku było jeszcze kilka neonów: fitness, salon VR, projektant kombinezonów. Na deptaku było niewiele osób, większość z nich szła wolno, z ledwie obecnym spojrzeniem, cały czas zatopieni byli w bogactwie MESHu, zaś ciało szło tą samą trasą. Trochę ruchu w scenerii wniosła biegnąca grupa ubranych w monochromatyczne kombinezony ludzi, biegali, kryli się za ławkami i płotami, czasem podkradali jeden do drugiego. Z zewnątrz wyglądali jak banda szaleńców, ale musieli inscenizować jedną z bitew w rozszerzonej rzeczywistości. W stercie spamu znalazł wyróżniającą się wideowiadomość od tonystardust@rushmotion. Tytuł brzmiał “wanna party hard in rash motion?”. Otworzył przekaz, a w nim czarnoskóry mężczyzna patrzył spokojnie w obiektyw, uśmiechał się i był wyluzowany. Może jednak chciał mu coś sprzedać.
- Cześć, jesteś nowy w mieście? A może myślisz, że widziałeś już wszystko? A co powiesz na weekend w rytmie disco? Bar, parkiet, towarzystwo i impreza do rana. Klub Rush Motion da kopa twoim emocjom. Chcesz wiedzieć co i jak? Wstąp a Pinky da ci znać. - murzyn miał miał na sobie hawajską koszulę i różowy krawat. Trudno było go przeoczyć w tłumie. Wysłał na podany adres zapytanie “Masz zniżkę dla starych kumpli?”

Tymczasem z górnych ciągów opadła jego taryfa - żółty dwuwirnikować z miejscem na 4 osoby kierowany przez metalowego syntha, o prostych kształtach. Z głowy robota wyrastał gąszcz wtyczek jak cybernetyczne afro.
- Hej Piękna, kapitan Mobby zabierze cię gdzie tylko zechcesz. - jak na metalowego gościa był nad wyraz jowialny. Pomógł jej wrzucić tobołek na tylnie siedzenie, choć Naut tego nie potrzebował, widząc czarną torbę ludzkich rozmiarów zapytał żartem:
- Zabiłaś dziś kogoś ślicznotko? - kierowca lubił gadać, na szczęście nie potrzebował do tego wiele interakcji.
- Zabierz mnie do Rush Motion - przesłała mu adres impulsem.
- Dla Ciebie wszystko. Chcesz się zabawić w ten wieczór? - nie przerywając rozmowy podłączył jacka z swojej głowy do gniazda w konsoli pionowzlotu. Wirniki zaturkotały. W skutek mniejszego przyciągania takie pojazdy były skuteczne pod kopułami miast. Dołączyli do strumienia innych pojazdów ponad deptakiem dla pieszych i osobistych platform. Ponad nimi z rzadka przejeżdżał z ostrzegawczym gongiem podwieszany szynobus.
- Ten klub jest spoko, tak mówią ludzi których wiozę. - maszyna nie potrzebowała rąk do kierowania, więc pozwalał sobie na żywą gestykulację, robiło to niepokojące wrażenie w zestawieniu z gęściejącym ruchem wokół nich. Wirnikowce i magnetyczne platformy śmigały w tunelach ponad deptakami. Czasem wznosząc się kilkaset metrów ponad jakikolwiek grunt. Pod nimi była otchłań. Wieżowce wyrastały z dna okrytej kopułą doliny. Pieły się wzwyż nie hamowane przez słabą grawitację. A pomiędzy wielokilometrowymi wieżowcami rozpiętę były mosty, deptaki, czasem kolejne budynki. W labiryncie sektorów. Na ścianach lśniły telebimy i neony. Nie potrzebowali słońca gdy miasto samo lśniło.
- Tylko dzielnica mętna. Niby ciągle Corinth, ale już czuć powiew Noctis. - w pewnym momencie śmigłowiec zaczął pikować w dół pomiędzy wieżowcami, schodząc coraz niżej. Zostawiając ponad sobą rozświetlone magistrale. Wylądowali na ciemnej ulicy rozświetlonej wielkim neonem klubu Rush Motion. Przed klubem stało kilku punków w kolorowych kombinezonach. Gdy schodzili do lądowania Naut odebrał wiadomość zwrotną od Pinkiego:
>> Naut cholero, czyli i ciebie rzuciło na tę czerwoną kupę pyłu? Będą zniżki. I nawet coś więcej. Masz już robotę w mieście? Co ja będę ukrywał, potrzebuje twojej pomocy, mam kłopoty. <<
Wiadomość zakończyła się dramatycznym wezwaniem. Z wnętrza klubu dudniły rytmy disco.

Bez zwłoki wszedł do środka. Tłum, szał, zapachy. Parkiet wolał. Zmysły donosiły o wachlarzu przyjemności, używkach, tańcu, towarzystwie… tylko żadne brzmienia nie mogły zagłuszyć cichego głosu z tyłu głowy >>potrzebuje twojej pomocy, mam kłopoty<<. Złapał kelnerkę, gdy miał czas to mogła by być owocna znajomość.
- Chciałabym zobaczyć Pinkiego!
- Któż z nas by nie chciał. Pinky z pewnością się niedługo zjawi.
- uśmiechnęła się beztrosko, przecież wszystko było ok i jazzy.
- … spieszy mi się. Jestem przyjaciółką, poważną
- Alleluja bracia i siostry, Pinky się nawrócił na heteryzm.
- początkowy wybuch śmiechu zgasł pod wpływem refleksji, kelnerka ściągnęła usta myśląc o czymś intensywnie.
- Powiedzmy, że ci wierzę, czekaj coś ci pokażę. - przez MESH przyszedł strumień z kamery przemysłowej. Jakość była mętna, ale widział to co ważne. Czarnoskórego chudzielca i dwóch drabów w czymś co mogło być gabinetem. Jeden z drabów trzymał dezintegrator. Małego skurwiela o szerokiej lufie, pocisk z tego nie tylko przebijał wszystko ale potem wybuchał wewnątrz zostawiając tylko buty. Na razie głównie wymachiwali klamką. Na razie.
 
__________________
Efekt masy sam się nie zrobi, per aspera ad astra

Ostatnio edytowane przez behemot : 26-02-2014 o 01:39.
behemot jest offline