Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-02-2014, 19:04   #5
behemot
 
behemot's Avatar
 
Reputacja: 1 behemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwu

Kelnerka zbladła widząc ciało, broń i to jak pewnie Loulou po nią sięgała.
- Dobrze, co zechcesz. - próbowała być na luzie, ale zupełnie jej nie wychodziło, po prostu się bała uzbrojonej nieznajomej. - Przesyłam namiar, tylko proszę… spróbuj uniknąć strzałów. Idź sam, ktoś musi stać za barem. - przeniosła wzrok na parkiet i tłumek, który bawił się w najlepsze. Chcac nie chcąc chwyciła worek z obrzydzeniem i zaciągneła go na zaplecze.

Komenda uaktywniła cienką, czerwoną linię wijącą się po podłodze i prowadzącą schodami na piętro. Na piętrze był rząd drzwi, w powietrzu czuł jeszcze zapach farby i kleju, niedawno lokal musiał przechodzić remont pod klub - pewnie kiedyś to był zwykły kapsułowy blok mieszkalny. Podłoga wyłożona miękkim tworzywem dobrze tłumiła kroki. Mimo ciągle dominującej muzy z dołu zdołał wychwycić poszczególne słowa przez uchylone drzwi:
- Nie rozumiecie, że nie mam forsy? Nie tak się robi biznes. Potrzebuje czasu by to rozkręcić. - to był głos Pinkiego.
- Nie pierdol Pinky. Odpicowałeś lokal jakbyś srał hajsem, a nam się nie odmawia, słyszałeś plotki, że laminet świetnie się pali? Ponoć rozgrzewa się, tak że białko aż skwierczy. - szybkie słowa, niski głos przepełniony pewnością siebie. Należał do kogoś upajającego się władzą i lubiącego psychiczne tortury.
- Wtedy na pewno Lord Troll nie dostanie kasy.
- Twóje zwęglone śierwo może mu wystarczy. Wszedłeś na teren Trolli, więc będziesz grał jak ci zagramy, a jak podskoczysz to ujebiemy ci nogi.
- zerknął na strumień podlinkowany przez kelnerkę, przez to wszystko zapomniał zapytać o jej imię, dwójka drabów miała identycznego morfa, masywne pody, o grubych karkach i latynoskich rysach. Byli podkręcani, bez kosmetyki, masywna, przerośnięta cyberręka ściskała maczetę, ten z gnatem miał pakiet sensoryczny na łysej bani. Tyle widział na pierwszy rzut oka.
- Ładna dziara. - nożownik zwrócił uwagę na nieukończony malunek na ścianie - może jest coś warta.
- Wątpię
- oparł murzyn z rezygnacją.
- To nie będziesz tęsknił, kroimy! - nóż poszedł w ruch, na korytarzu Naut usłyszał szelest dartego płótna. Pod antyramą ukryte były dźwi sejfu.
- No ładne cacko, podasz kod panie Rockefeller, czy to jeden z tych modeli na oczy i rękę. Nie żeby nie dało się tego załatwić.
- 123456
- wyrecytował Pinky. Latynosi uśmiechnęli się z satysfakcją. Jeden z nich nadal nadal niedbale trzymał spluwę, obserwując więźnia. Drugi trzymając ostrze w zębach zwijał w rulon wycięty szkic. Przez chwilę byli odwrócenie plecami do wejścia.
 
__________________
Efekt masy sam się nie zrobi, per aspera ad astra

Ostatnio edytowane przez behemot : 26-02-2014 o 20:03.
behemot jest offline