Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-02-2014, 18:35   #7
behemot
 
behemot's Avatar
 
Reputacja: 1 behemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwu

Łeb uzbrojonego ogra rozpaćkał się na w mieszaninie krwi i smaru, z korpusu wystawał jeszcze kikut kabli łączących kamery na łbie, ale ciało pozbawione woli opadło ciężko na podłogę. Drugi Ogr wypluł maczetę w swoją zwykłą dłoń.
- Giń dziwko! - wykrzyczał w stronę Nauta szarżując wściekle na kobietę i wyprowadzając prawy sierpowy metalową łapą. Naut nie pozwolił zbirowi dojść zasypując go kolejną serią z pistoletu, ale tym razem nie było warunków do celowania, mimo ran masa parła naprzód. Furia zwinnie odsunął się w tył… blokując się na ścianie, pomieszczenie było zbyt ciasne na ucieczkę, a ogr zbyt wielki. Cios wbił go w krawędź z siłą taranującego jeepa. Oprych szykował się by dokończyć dzieła maczetą. Nieludzki organizm był odporny na ból, walcząc z taką bestią, trzeba było uderzać precyzyjnie w słabe punkty. Naut analizował w pośpiechu jak wyjść cało z tej sytuacji, ogr szykował maczetę do decydującego pchnięcia, wyszczerzył tytanowe kły widząc rychłe zwycięstwo i wtedy przez jego ciało przeszła fala uderzeniowa. Zmysły Nauta automatycznie zwolniły, gdy w jednej chwili korpusem oprycha wstrząsnął wybuch, a sekundę później jego pierś eksplodowała przecięta od środka fragmentami metalu i kości. Na wojowniczkę wylała się fontanna posoki, mieszanina krwi i smarów. To co zostało z nożownika leżało u jego stóp. Za szklanym stołem stał Pinky trzymając oburącz przerośnięty rewolwer tego drugiego, broń jeszcze dymiła gdy zapytał:
- Cholera nie wiedziałem, że to świństwo ma takiego kopa. - opuścił broń i zdjął palec z spustu. Zmysły Nauta wyczuwały, że na dole podgłośniono muzykę, ale mimo to przez rytmy przebijał krzyk spanikowanych ludzi.
- Jeden wielki burdel. - ocenił Pinky spoglądając na leżące na podłodze ścierwa. - Ale dobrze, że wpadłeś. Nie byłem pewien czy ten myk z spamem wpadnie też do Ciebie, ale wszystko po kolei. - do pomieszczenia wtoczył się przysadzisty beczkowaty synth z kompletem manipulatorów:
- Jevris, posprzątaj to i zutylizuj.
- Tak jest szefie.
- odpowiedziała mechanicznie maszyna.
- Może chodźmy do jakiegoś lepszego miejsca, chodź pokażę ci klub- poprowadził Nauta przez klub - te zbiry to pionki tego “Lorda Ogra” - murzyn nie mógł powstrzymać ironii wymawiając cudaczną ksywkę - znasz historię, to nasz teren, płać haracz lub wsadzimy ci młot pneumatyczny w tyłek, i te cyber dziwadła ubzdurały sobie, że to ich rejon. Nie najlepszy start dla klubu. - zeszli na dół, gdzie dziewczyna od baru próbowała ogarnąć pusty parkiet.
- Żyjesz! - ucieszyła się na widok Pinkiego rzucając się mu na szyję - Tylko nasi goście sfiksowali na strzały, nie dało się ich powstrzymać. Ale może wrócą… niektórzy. - teraz gdy Naut miał okazję przyjrzeć się dziewczynie mógł stwierdzić, że i ona miała nieludzkie cechy. Czerwone sztywne włosy, ułożone w postrzępiony fryz, wielkie oczy, nadające wyrazu niewinnej licealistki z Anime, pełniejsze usta, delikatną twarz z idealnie gładką skórą, a do tego wielkie balonu sprężynujące przy każdym ruchu. Była plątaniną kabli i ciała, tylko jej morfa stworzono dla ludzkiej przyjemności. Wydawała się też być bardziej kontaktowa niż dwa ogry.
- I to jest problem. Ogry nie muszą nawet nic robić, wystarczy że odstraszą klientów. - problemu nie dało się uniknąć.
 
__________________
Efekt masy sam się nie zrobi, per aspera ad astra

Ostatnio edytowane przez behemot : 28-02-2014 o 20:01.
behemot jest offline