Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-03-2014, 00:46   #216
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Oleg Sergiejew - zapłaszczony kapturnik



Nie czekał aż reszta zacznie się dziwować co się stało Nadii ale wykorzystał sytuację, złapał za oba przedmioty i wcisnął ich właścicielom. Potem spojrzał trochę przestraszony to na nią to na niego nie będąc pewnym jak zareagują. Ale jakoś do niczego groźnego nie doszło to odetchnął z ulgą.


W ogóle zignorował propozycję czy polecenie Saszy i zwyczjnie w świecie władował się do wołgi braci Wołkow. Nie zamierzał się rozdzielać jeśli to nie było absolutnie konieczne. Reszta składu jak się zapakuje go nie obchodziła. Poza tym teraz ich bryka była w centrum uwagi bo to Dymitri miał teraz flet. Droga była włąsciwie spokojna choć po poprzednich doświadczeniach wszyscy byli dość nerwowi. Gdy mijali most na którym poprzednio mieli takie atrakcje tym razem widział już tylko szkło jakie zostało po rozbitym samochodzie. Ani Cieni ani gangerów ani bariery jakoś nie zauważył.


Na miejscu na wszelki wypadek trzymał się blisko braci. I to za nimi tak by nie rzucać się w oczy. W eleganckim, drogim i przede wszystkim czystym salonie czuł się strasznie nie na miejscu a więc niepewnie i zagubiony. Obecność Cyryla i Dymiriego dodawała mu otuchy. Rozmowa z Bakuninem już go krępowała a gdy przyszedł sam Papa to już w ogóle Oleg nie wiedział gdzie oczy podziać. Na szczęście był Dymitri który powiedział jak było i najwyraźniej to co powiedział zadowoliło Papę. Na nieszczęście był Sasza. Ten ledwo się odezwał i już pan Rabatow groźnie zmarszczył brwi. Oleg zląkł się, o ich los mając w pamięci komunikacyjne zdolności młodego wampira. Na szczęscie jakoś on wybrnął i ostatecznie sytuacja wyjaśniła się. Ba! Nawet koperty dostali! Z wrodzoną ciekawością Kapturnik zajrzał od razu do koperty. Gdy zobaczył gruby plik pieniędzy mimo woli wydusił z siebie przyjemnie zaskoczone - O jaaa - pod mrokiem kaptura jego pokaleczoną twarz rozpromienił promienny uśmiech napromieniowanych warg.


Na propozycję Papy był wdzięczny ale spiął się i speszył na samą myśl o tym. Tam na pewno był ktoś ważny a Oleg jeszcze wpadłby na kogoś albo zahaczył albo pobrudził czy oblał... Takie rzeczy mu się zdarzały zawsze jak się zdenerwował a był "w towarzystwie"... I wóczas taki ktoś ważny mógłby się na niego zdenerwować co na pewno nie byłoby niczym dobrym. No i poza tym... Pewnie gapiliby się na niego...


Propozycja Nadii więc wydała mu się dużo bardziej atrakcyjniejsza. Choć szczerze mówiąc nie spodziewał się tego akurat po niej. Jakaś taka wredna i pyskata do tej pory mu się wydawała. No ale może dlatego, że w pracy była?
- Znaczy się... Wódzia będzie? Samogon? I będzie można dziabnąć? - upewnił się nieśmiało Oleg choć widac było, że jest wyraźnie zainteresowany taką opcją. - A teen noo... A tam będą się na nas gapić? Wiesz... wolałbym, żeby nie... - dodał torchę zdenerwowanym głosem.


- Ejj, Sasza... Pokaż tą rękę... - podszedł do wampira. Miał trochę swoich różnorakich zdolności i tę akurat najczęściej testował na sobie ale okdrył, że i innym jest w stanie pomóc czasami w ten sposób. Miał nadzieję, że i koledze uda mu się pomóc. Widac było, że złamana. - Wiesz Sasza... Mógłbym spróbować coś z tym zrobić... Ale musiałbym cię dotknąć... To jak? Chcesz? - spytał niepewnie. Nie znał go w sumie a wiedział, że większość ludzi nie przepadała za jego wyglądem o kontakcie fizycznym nie wspominając. No i może wampir miał swoje metody albo pomysły to nie chciał się pchać na siłę.
 
Pipboy79 jest offline