Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-03-2014, 14:00   #9
Raist2
 
Raist2's Avatar
 
Reputacja: 1 Raist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputację
Gdy wszedł do dyskoteki był już wieczór. Ludzie tańczyli jakby koniec świata miał nadejść już jutro i chcieli się wyszaleć na zapas. Sermael zwinnie prześlizgnął się między nimi do baru nie zwracając zbytniej uwagi na nich. Dzisiejsza akcja była udana, grupka Daiva uznanych za spiskujących z Upadłymi została osądzona, a kara wymierzona od razu. Dlaczego więc pomimo wciąż buzujących emocjach po walce nie do końca czuł się zadowolony? Czy to wątpliwości które odczuwał na początku wróciły? Nie zgadzał się do końca z dogmatami jego zakonu, owszem grzech trzeba plenić, ale czy ci skazani naprawdę przeszli na stronę wroga? Czy trzeba być tak bezwzględnym? Żeby nie myśleć o tym, uspokoić emocję albo po prostu dla przyjemności zamówił sobie drinka.

Tym razem to Ona zauważyła go w tłumię. Podeszła do Niego, przywitali się jak starzy dobrzy znajomi albo i coś więcej. Przysiadła się, długo rozmawiali ze sobą. Dzisiaj to Ona słuchała Jego, była mu wsparciem, opoką i pocieszycielką, była kimś kto potrafi przywrócić w nim równowagę.

Kiedy mieli już za sobą kilka drinków, a wypity alkohol zaczął szumieć w głowię, dołączyli do bawiących się ludzi na parkiecie. Tańczyła z wielką zmysłowością, każdy jej ruch prowokował zmysły Sermaela. Ona wiedziała o tym, a On wiedział że Ona wie.

Gdy napięcie między nimi osiągnęło apogeum, wyszli na zewnątrz, w ciemną uliczkę. Jego usta przylgnęły do jej ust. Ona obejmowała jego plecy i głowę. Nie przeszkadzało im że ktoś w każdej chwili może ich przyłapać. Teraz liczyli się tylko Oni. Rozpiął jej bluzkę a Ona rozpięła mu spodnie, jego przyrodzenie było już gotowe, lecz Raguelita wiedział że nie tylko on się liczy. Pocałunki zaczęły padać na jej szyję, obnażone piersi. Jej oddech stał się szybszy i płytki, chciała już go poczuć w sobie, On jakby odczytywał jej myśli, spełnił jej niemą prośbę. Po chwili przeszył ich dreszcz rozkoszy, po jej ciele zaczęła się rozchodzić fala gorąca, a ich oddechy stały się jednym.

********

Okropny ból który przeszył jego ciało, wyrwał go z transu. Z jego gardła wydostał się niemy krzyk. Sermael upadł na kolana, jego mózg obciążony bólem nie był w stanie wydawać nogom rozkazu utrzymania w pionie. W chwili kiedy pomyślał że nie wytrzyma już dłużej tego przyszło ukojenie, jak wiadro zimnej wylane prosto na niego.

Kiedy odzyskał sprawność umysłu, a do jego uszu dotarły groźby upiora, uśmiechnął się do siebie. “Nie dość że żyję to jeszcze komitet powitalny” pomyślał. Zaczął iść w stronę zjawy wyjmując katanę z pochwy, lecz uprzedził go Hazajel który w kilku susach ją dopadł.

- … zajmijcie się poplecznikami… . - po tych słowach pomimo zawodu że to nie on rozprawi się z duchem stanął w gotowości rozglądając się za posiłkami. Miał cichą nadzieję że jakieś przybędą. Lubił walczyć ale skoro jego brat zajął się tym strażnikiem to on będzie pilnował tyłów.
 
Raist2 jest offline