Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-02-2007, 23:07   #44
Balzaac
 
Reputacja: 1 Balzaac ma wyłączoną reputację
Balzaac zszedł na dół karczmy - od razu ujrzał grupę krasnoludów, która gawędziła (i to całkiem głośno) ze Stornem. Więcej tego skarłowaciałego ścierwa naprawdę nie mogło się tutaj zwalić..., pomyślał, skrzywiając się z wyraźnym niesmakiem. Myślałem, że trafiłem do naprawdę dobrej karczmy... a tymczasem wygląda na to, że zwalają się tu najgorsze zwierzęta..., powiedział do siebie w myślach, przechodząc obok stołu zajmowanego przez krasnoludy. Poczuł, że trzęsie mu się prawa dłoń, Panie, zasługujesz na lepszą ofiarę, niż zapchlony krasnal... Dzisiaj otrzymasz ode mnie elfkę... Wiem, że chętnie patrzysz na śmierć zakochanych w życiu... A moim zadaniem jest uczynienie Cię szczęśliwym. I dumnym ze swego wyznawcy..., przemknęło mu przez głowę, kiedy zaczął rozcierać sobie dłoń. Nie obdarzył krasnoludów żadną uwagą, ani spojrzeniem, wciąż zmierzając w kierunku drzwi. Zanim jednak dotarł do nich, coś na zewnątrz przykuło jego uwagę. Przez okno dostrzegł gnoma, który wydawał mu się znajomy i... kogoś jeszcze... Dostrzegł Morte. Hm... dziękuję Ci, Panie, za Twą niebywałą łaskę... Nie muszę już chyba szukać żadnej elfki, ani zamtuzu... Elfka sama przyszła do mnie..., przy tym ostatnim zdaniu zasyczał, ciesząc się do własnych myśli. Potem zaś odwrócił się i nie opuścił karczmy, lecz usiadł w najciemniejszym kącie, wbijając spojrzenie swoich budzących grozę oczu w drzwi. Czekał...
 
__________________
Po prostu kolejny frustrat - egocentryk.
Balzaac jest offline