Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-03-2014, 14:31   #18
Bakcyl
Banned
 
Reputacja: 0 Bakcyl nie jest zbyt sławny w tych okolicachBakcyl nie jest zbyt sławny w tych okolicach
Krasnalem można by zagrać. Po co komu koniecznie inna rasa? Same kraśki tworzą tu właśnie specyficzny klimat elitarnego oddziału twardych sukinsynów, którzy muszą zrobić to, co trzeba. Bo nikt inny tego za nich nie zrobi.

Który dowódca pozwoliłby błąkać się w jego oddziale jakiemuś zawszonemu najmicie?! No który? Który, ja się pytam? Wystąp, to łeb urżnę przy samej rzyci i potoczę przodem na przynętę!

Fantasy survival horror brzmi niezgorzej. Ale... obawiałbym się, że nastrój grozy i twardego realizmu zostanie pozyskany względem dużej śmiertelności. To jest, spora część graczy zrobi za mięso armatnie. Statystów, których śmierć będzie służyła jedynie zasianiu paniki wśród pozostałych.

Cytat:
Namawiam po prostu do spojrzenia szerzej na historię, którą zaproponowałeś, ponieważ ma ona zdecydowanie większy potencjał niż rąbanka i uciekanie przed złem w podziemiach. Tutaj można wrzucić bardzo fajny horror, political thriller oraz survival i z tego połączenia uzyskać unikatową sesję na skalę lastinn.
Można wszystko. Chociaż elitarnemu oddziałowi krasnoludów (w stylu zielonych beretów), lub bandzie siuśmiajtków jeszcze z mlekiem pod nosem, i tak będzie wszystko jedno. Oni tylko wykonują rozkazy. A rozumienie ich znaczenia raczej nie leży w ich naturze, ani polu zainteresowań.

Gruba tęgich brodaczy przedzierająca się przez zawilgocone i zalane tunele. Przez resztki starych fortyfikacji i wysuniętych posterunków. Przez zagrzybiałe, na w pół zawalone bunkry. Walcząca z nieznanego rodzaju zagrożeniem, z myśliwych stając się ofiarami. A rozkaz trzeba wykonać! Na chwałę rodu. Na honor klanu!
Dlatego dalej... ledwo trzymając się na nogach z wyczerpania, ściskając stylisko dłońmi śliskimi od potu.
Za mną mój towarzysz, niosący lampę, której brudne światło wydobywa ledwie kontury omszałych ścian. Staramy się stąpać cicho, ale żwir i piach chrzęszczą pod ciężkimi buciorami. Ciche, miarowe dudnienie przepychanego przez tunel powietrza powoli zaczyna działać nam na nerwy. Odgłos kapiącej wody wbija się w łeb jak zardzewiałe gwoździe.

- Co to było?
- Co...?
- Tam! Coś słyszałem - Torg Mruknął zdławionym szeptem. Gorm wyżej podniósł lampę. Na niewiele to się jednak zdało.
Tym razem usłyszeli to obaj. Obaj cofnęli się o krok. Przez ciche dudnienie powietrza i odgłos kapiącej wody doszedł ich uszu dziwny dźwięk. Niby syk, niby skrzek.
- Co do ku...!
Dudnienie raptownie ustało. Wizg przedarł się przez tunel. Cień przemknął po ścianach w nikłym świetle gazowej lampy. Krzyk krasnoludów urwał się nagle. Lampa spadła na podłogę. Gasnąc, powoli pogrążała korytarz w mroku.
Dudnienie powietrza i odgłos kapiącej wody rozbrzmiały w nim na nowo. Teraz jednak przerywane mlaśnięciami i odgłosem łamanych kości.
 
Bakcyl jest offline