Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-03-2014, 17:20   #8
Aschaar
Banned
 
Reputacja: 1 Aschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znany
Post Relacja spisana na kolanie...

Racibórz jest niewielkim miastem w południowej Polsce. Jak wiele miasteczek zaskakuje odnowionym centrum i sympatyczną, historyczna zabudową. Żadnych pseudonowoczesnych marketów z funkcja dworca czy innych galerii handlowych w centrum... ah, gdyby tylko dojazd był lepszy... No, ale nie można mieć wszystkiego...

Szkoła konwentowa znajduje się w centrum, choć tutaj w zasadzie wszystko znajduje się w centrum.
Akredytacja - tym razem odbyło się bez zgrzytów - szybko i sprawnie. Prawie jak nie na konwencie, ale może to było wynikiem kameralności konwentu. Miasto nie przyciągnęło tłumów, jednak może to i dobrze?

Jak wspominałem - sam konwent odbywał się w centrum miasta. Wszędzie blisko (plus). Budynek też ok - dobrze utrzymany i odnowiony (znów plus). Brak mangowców (dwa plusy) powodował co prawda, że konwentowiczów było zdecydowanie mniej, ale za to - po terenie szwędali się sami znerdowieni ludzie w wieku różnistym... Nawet takie "drugie szesnaście" na karku. To ważne dla takiego starego pryka jak ja, że nie czuje się jak jakiś mastodont wśród fal różowomrocznych gimbazianych zastępów... Kameralność konwentu spowodowała jeszcze jedną sympatyczną cechę - Patrolu nie było za dużo; a tym, którzy byli najwidoczniej nie chciało się targać z sobą kilogramów lansu... Może impreza była za mała? Chyba, że ktoś w końcu doszedł do oczywistych wniosków - że autorytet nie wynika z długości... gnata; tylko z zachowania. W każdym razie - ochrona patrolowa tym razem robiła dobrą robotę. Biegali po tych patrolach, sprawdzali te identyfikatory i robili to tak, aby nie rzucać się w oczy.

A, jeszcze o jednej rzeczy organizacyjnej musze napisać - informator konwentowy. Był przemyślany, miał genialną mapkę i nawet z wrodzoną złośliwością ciężko mi w nim znaleźć jakąś wadę (no dobra: niepotrzebnie był zszyty).

Program. Na program zawsze można ponarzekać. Można się oczywiście przyczepić tego, że jedyna na konwencie sesja NSa odbywała się w tym samym czasie co larp w NSa, ale powiedzmy sobie szczerze - jak na ograniczoną ilość pomieszczeń, możliwości MGów i preferencji - program był dobrze skonstruowany. A jak na wielkość konwentu - zapełniony po brzegi. Biorąc pod rozwagę, że konstrukcję programu w sumie musiało udźwignąć dwóch ludzi to można się tylko ciszyć. Raz, że im się chciało, dwa - że wyszło tak dobrze.

Wrażenia. Jak to napisać, aby dobrze być zrozumianym? Każde wydarzenie zapamiętywane jest przez inprint własnych odczuć. Ja nie przepadam za małymi wydarzeniami - często jest tak, że taki "mały konwent" to w zasadzie spotkanie kilku osobnych grupek znajomych, którzy siadają siebie w kącikach i zajmują sobą. Wolne elektrony zaś mogą się pokręcić tu i tam oraz zanudzić na śmierć... Na wielkich spędach "zawsze się coś znajdzie"...
N.E.R.D. pod tym względem był inny - familiarna atmosfera jaka panowała na konwencie pozwalała na szybkie odnalezienie się w "kółkach" i "kwadratach". Bez wielkiego szukania i proszenia się udało się zagrać sesję, pograć w planszówki (na marginesie - doskonały games room!), czy pogadać na tematy różne i różniste na korytarzu czy w knajpie.

Trzeba też wspomnięć o bitewniaku. Był, nawet turniejowy

Jednym słowem - fajnie. Żałujcie, że nie byliście. Trzeba się zapisać na kolejną edycję.

Marudząc, jednej rzeczy mi osobiście zabrakło w informacjach PRZED konwentowych. Informacji o tym, czym można sie do Raciborza dostać. Google podpowiada PKP i "dwa busy na krzyż" - naprawdę nie sądzę, aby to było wszystko co tam kursuje... Nie chodzi mi przedrukowywanie rozkładów jazdy, ale o prostą informację "kursuje PKP, PKS taki i bus owaki"... Przyznaję, że dwie godziny w pociągu mnie po prostu zabiły... zwłaszcza, że wykazałem się szczytem niefrasobliwości i w drodze powrotnej spóźniłem 10 minut na pociąg o 1544hrs i w sumie jechałem następnym: o 1944hrs... Jakbym wiedział to pewnie bym olał noszenie stolików

PS. Jak ktoś jest strasznie ciekawy to znów spałem na ławeczce na korytarzu…
 
Aschaar jest offline