Rysiek zrobił o Wieśka tylko bardzo bardzo zezłoszczoną minę na wspomnienie o tym że zostali psami. - Dobra Vel. Udało nam się zinfiltrować bojem posiadłość obrzydliwie bogatego pedała i zdobyliśmy jego komputora. Prócz ohydnych ekscesów tego zboka powinniśmy znaleźć tam listę okolicznych zwyroli. Cholera... już późno... został nam w sumie jeden dzień. Może będzie trochę spokoju bo psiarscy będą badać kto tych gejów zatłukł.
Rysiek podrapał się po głowie i spróbował znaleźć jakąś tabliczkę z nazwą ulicy. Trzeba było pójść gdzieś, zjeść coś i przejrzeć pedalskiego lapka. Dawno już Rychu nie obsługiwał komputera... Ale miał praktykę, bo swego czasu powróżył samemu Premierowi, a ten dał mu stówę. Było to wielkie wydarzenie, bo dzięki Bimbromancie w kraju wprowadzono w końcu jakąś ludzką ustawę (nie żeby Rysiek pamiętał o co w niej chodziło), ale też połowę tej "wypłaty" zainwestował w przesiadywanie w kafejce internetowej gdzie pod czujnym okiem kierownika uczył się tajników obsługi komputera i internetu. Ot taka fanaberia inteligenta z niższych sfer społecznych. |