Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-03-2014, 18:06   #494
eTo
 
eTo's Avatar
 
Reputacja: 1 eTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputację
Z jaszczurką poszło już zdecydowanie lepiej. Mając odpowiednio stabilną pozycję do ataku udało się wyprowadzić dość silny cios, który odrzucił gada na ścianę. Potem nie pozostało nic innego jak iść za ciosem i dostać się do gardła wskakując jednocześnie na grzbiet nieco ogłuszonego przeciwnika. Może dojścia do gardła najlepszego nie było i Dirith musiał się trochę wychylić żeby móc lepiej trafić w cel, jednak nie miał z tym wielkich problemów. Tym bardziej po tym jak drugą łapą złapał się za uprząż przeciwnika oraz pazury po raz pierwszy znalazły miękkie ciało pod brodą i na szyi, w które wbiły się bez większych problemów. Cofnął jednak łapę którą zaatakował, jednak tylko po to aby nabrać impetu do kolejnego ciosu po którym nadszedł trzeci, czwarty i kolejny. Kiedy poczuł jak łapy wierzchowca drżą i tracą siłę nie przestawał. To że przeciwnik się chwieje i ma rozszarpane gardło w cale nie musi oznaczać, że właśnie pada martwym. Dla pewności można jeszcze zadać kilka szybkich ciosów, nawet po tym jak cielsko gada padnie na ziemię w pokaźniej kałuży swej posoki.
Dopiero kiedy jaszczurka znieruchomiała tygrysołak rozejrzał się wokół. Podczas rozglądania się zadał jeszcze dwa ciosy, które doszły celu, jednak sam szukał już następnego. Okazała sie nim chimera, która tym razem biegła w jego kierunku i właśnie go mijała. Po tym jak Kiti za nią wcześniej ruszyła spodziewał się kolejnej kotłowaniny, w której wilczyca mogłaby skończyć marnie. Ku jego zdziwieniu miała się nieźle i miała jeszcze całe futro. Po raz kolejny pojawiło się w Dirithu przeczucie, że mimo wszystko dobrze by było na nią uważać. Nie przeszkodziło to jednak w rzuceniu się na chimerę. Teraz kiedy był już pod postacią tygrysołaka i atakował pierwszy sprawy potoczyły się nieco inaczej. Co prawda przeciwnik zamierzał bardziej uciekać niż atakować, jednak mimo wszystko zbyt mocno podczas tej ucieczki się odsłaniała co dało się szybko wykorzystać. A tygrysołak wykorzystał to sprawnie i celnie wbił pazury przy szyi, podczas gdy drugą łapą próbował utrzymać pozostałe kończyny z daleka. Było to co prawda niemożliwe z uwagi na ich ilość, jednak udało się utrzymać je na tyle długo aby wbić kły w szyję chimery i zacząć szarpać łbem na boki. Kiedy przeciwnik padł na ziemię i ostatnimi siłami próbował walczyć drow pod postacią bestii zaczął szarpać jeszcze gwałtowniej i bardziej zaciekle nie przestając dopóki jej łeb nie został oddzielony od reszty ciała.
Wtedy po raz kolejny rozejrzał się w poszukiwaniu kolejnego celu zwracając również uwagę na dachy. Kiedy takowego nie znalazł wziął się za przeszukiwanie siodła w poszukiwaniu czegoś wartościowego lub broni.
Gdy usłyszał kroki nie skończył jeszcze przeszukiwania, jednak nie przemieniał się jeszcze do elfiej postaci. Spojrzał tylko w kierunku z którego dochodziły wydając tylko niski i niezbyt głośny pomruk. Dobrze wiedział, że z drowem jest w stanie poradzić sobie szybko, tym bardziej jako bestia. Dlatego zanim odpowiedział skończył przeszukiwać ciało jaszczurki.
- Może... Ot zapomniałem z domu moich ulubionych ciepłych kapci, a na powierzchni idzie zima. - zaśmiał się po czym zaczął węszyć oraz zastanawiać się jakie są szanse na to, że ten drow nie jest jednym z tych którzy go poszukiwali i zamierza go odstawić do swojego pana prosto w zastawioną pułapkę.
- Spróbować zrobić ze mnie królika doświadczalnego mogą, choć skończą źle. Jak nie wierzysz to spytaj się Riktela. - stwierdził prezentując kły w uśmiechu i wskazując łapą drogę elfowi aby ruszył nią pierwszy. Może i był chimerą, ale nie zamierzał od tak odwrócić się do kogokolwiek plecami w tym mieście.
- Kto teraz tam urzęduje i czego szukasz w tym domu? - spytał prosto z mostu. Nie spodziewał się jednak do końca prawdziwej odpowiedzi. Bardziej zamierzał sprawdzić jak dobrze napotkany drow kłamał. Samemu ruszył dopiero za nim i po jakimś czasie znowu zaczął węszyć, aby sprawdzić czy pozostał na nim zapach gada mogący powiedzieć mu czy to on był jeźdźcem. Jeśli tak, to trzeba by było się z nim odpowiednio uporać. Jeśli nie, to w takim wypadku trzeba będzie nieco bardziej uważać.
Idąc zaczął się dodatkowo zastanawiać czy udałoby mu się znaleźć boczne wejście do domu. Błysk z okna świadczył o tym, że budynek nie jest opuszczony i zamieszkany przez jego braci jak przypuszczał. Można więc zachować nieco ostrożności i spróbować się podkraść zamiast pchać się główną bramą. Może to nie była zagrywka w stylu Diritha jakiego wszyscy tutaj znali, jednak to będzie można szybko nadrobić wszczynając awanturę w samym środku domu łapiąc wszystkich z zaskoczenia. Nie zamierzał jednak wychodzić na ulicę pod postacią tygrysołaka. Dlatego odpowiednio wcześniej przeszedł kolejną przemianę. Tym razem się nie spieszył i przebiegła ona łagodnie nie wydając zbyt głośnych dźwięków. Nadaj jednak pozostawał lekko z tyłu drowa aby mieć go dobrze na oku. Kiedy poruszał się po większych uliczkach szedł albo środkiem albo blisko niego. Pewnym krokiem i nie rozglądając się mocno po innych. Zwracał jednak na nich uwagę, jednak nie chciał tego za mocno zdradzać. Wolał bardziej żeby wydawało się, że wszystkimi wokół gardzi i ich ignoruje idąc w swoją stronę pilnując swoich spraw. Był jednak czujny i starał się być przygotowany na ewentualny sztylet w plecy. Łatwe to nigdy nie było, gdyż nie miał oczu z tyłu głowy, jednak idąc środkiem miał zamiar wysłać wiadomość, że lepiej z nim nie zadzierać bo on tutaj rządzi i to jest jego miasto. Może i znalazłby się ktoś odważny aby to sprawdzić, jednak nawet i on prawdopodobnie przemyślałby sprawę ataku kilkukrotnie.
 
__________________
"Drow to stan umysłu." - Almena? Kejsi2?

"- You can't let them run around inside of dead people!
- Why not? It's like recycling." - Dr. Who
eTo jest offline