Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-03-2014, 21:57   #100
Anonim
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Motyw z wózkiem był całkiem niezły. Problem polegał na tym, że z parkingu nie było wyjazdu - to znaczy był, ale zamknięty. Była winda, do której wózek nie mieścił się. Zdzichu z gratami pojechał windą na parter, a reszta waszej wesołej paczki (to znaczy: dwóch) przetargała maskę po schodach. Przy okazji porządnie ją obiliście, ale przecież na wystawę radiowozów już i tak nie pojedzie. W holu glównym dopadł was strażnik, ale wpierdoliliście mu. Skopanego zostawiliście na posadzce i szybko poskładaliście wózek zaraz na chodniku. Na szczęście nigdzie w pobliżu nikogo nie ma. Nadal cholernie wczesna pora. Szybko sprzęcik przenieśliście i zabraliście się stamtąd.

W drodze do Mirka Złomokleta zatrzymała was banda młodzieńców (w liczbie 3 z koleżankami w liczbie również 3) wracająca prawdopodobnie z dyskoteki. Może zatrzymała to za dużo powiedziane. Może lepszy słowem by było: przyjebała się. Zaczęli się wypytywać skąd to wszystko macie, dokąd wieziecie, czy odpalicie działkę i takie tam pierdoły. Próbowaliście ich zignorować, ale skręcili i teraz idą za wami. Jak tak dalej pójdzie to zwrócą uwagę psiarskich, a już świta.
 
Anonim jest offline