Aegea w końcu odepchnęła od siebie nader przyjacielskiego zwierzaka, otarła sobie twarz i warknęła groźnie na futrzaka.
-
Grabisz sobie...
Słowa jednak zwieńczyła uśmiechem, bo jak można nie lubić takiego milusińskiego, puszystego pieska? Aż by się chciało wytargać go pieszczotliwie za uszy mówiąc cieniutkim głosikiem "atitititiiiiii".
Amazonka chwyciła za swoją tarczę, w drugiej ręce dzierżąc amazońskie ostrze, i zaszarżowała na pozostałe szkieletory z okrzykiem bojowym na ustach.
[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=6sLTZSrztZ0[/MEDIA]
Najpierw zamierzała uderzyć w nie tarczą z impetem, a potem ewentualnie zadziałać mieczem.
Ba, gdyby udało się przewrócić choćby jednego, zamierzała rozłupać mu czaszkę mocnym stąpnięciem. Oczywiście tylko wtedy, kiedy rzeczywiście miałoby to sens.