Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-03-2014, 02:53   #5
Demoon
 
Demoon's Avatar
 
Reputacja: 1 Demoon jest na bardzo dobrej drodzeDemoon jest na bardzo dobrej drodzeDemoon jest na bardzo dobrej drodzeDemoon jest na bardzo dobrej drodzeDemoon jest na bardzo dobrej drodzeDemoon jest na bardzo dobrej drodzeDemoon jest na bardzo dobrej drodzeDemoon jest na bardzo dobrej drodzeDemoon jest na bardzo dobrej drodzeDemoon jest na bardzo dobrej drodzeDemoon jest na bardzo dobrej drodze
Gdzieś z tyłu, za resztą, wlókł się Griszka Dobrynowicz. Na pierwszy rzut oka znać go było można całym; Ot, chłop ze wsi, tylko że rosły i twardy. Wysoki, choć nie potężny; żylasty, a wręcz lekko wychudzony. Trudno było określić jego wiek, bo choć nie wydawał się stary, to zaczątki zmarszczek i ochrypły głos wydawały się temu przeczyć. Ubrany prosto, lecz solidnie - konkretne, mocne buciory, flanelowa koszula i szarawy płaszcz podróżniczy, pod którego połami można było dostrzec łańcuch-krowiak, którym to Grisza obwiązany był w pasie. Zwykle uśmiechnięty, choć czasem usilnie starający się myśleć i wciąż żujący jakiegoś kłosa pszenicy, czy żyta - nieważne. Nieważne, bo na ten moment były rzeczy inne, ważniejsze.

Otóż Griszka był nieco zirytowany.
No, może trochę bardziej niż nieco.
Właściwie to był wkurwiony, trzeba nazywać rzeczy po imieniu.

Tyle się nasłuchał o tym miejscu. Młot Ainoru - nie zapomnisz tego miasta, mówili. Młot Ainoru - najpiękniejsze co w swym nędznym życiu zobaczysz, mówili. I szto? I gówno, pomyślał po raz któryś Griszka, kolejny raz nakręcając spiralę swojego gniewnego nastroju. Przecież przyjechał tutaj minutu nazad, a już mu wciskają morderstwo... Morderstwo! Kak eto możno nazywać Griszkę mordercą?! Wciąż nie mógł tego zrozumieć. Znowu...

Sięgnął nerwowym ruchem po manierkę. Wtem oczy otworzyły mu się szeroko, a nieodłączny kłos wypadł z mordy. O job twoju, na dodatek manierkę mu zajebali! Rodzinną pamiątkę, od babuszki podarok...

Nie było miejsca na półśrodki. Grisza instynktownie zatrzymał szkapę, zrzucił plecak i drżącymi dłońmi odkorkował kanisterek. Nie wyciągał go z plecaka - bo i paczemu - a zresztą wśród socjalnej elity nauczył się nie okazywać takich rzeczy. Załyczył solidnie, aż oczy poszły w słup. Nie ma to jak pierwoklasny samogon. Świat od razu staje się barwniejszy...

Wreszcie mógł się wystarczająco skupić, co los postanowił od razu wykorzystać. Jego kamraci wypatrzyli Duncana, wstrętnego babiarza, co do którego były podejrzenia. Griszka był człowiekiem spokojnym, zdolnym wybaczyć wiele krzywd... Ale nie plamy na honorze po czyimś paskudnym występku. I tak jak i Jurija, Duncana powinien za to juże proklataja.

- Ja to bym go ochotno przywitał, ale zapewne spierdoli. - Pokręcił głową. - Trza by to jakoś umno zrobić...
 

Ostatnio edytowane przez Demoon : 13-03-2014 o 03:06.
Demoon jest offline