Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-03-2014, 17:24   #7
Anonim
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Zbychu od samego początku przyczepił się do Salima zagadując do niego:
- Dziwne, ja też znam biskupa. - powiedział dość głośno po czym dodał tak, żeby tylko Salim usłyszał. - Czy to pan ma do zaoferowania kościane guziki do kożuchów? Jeśli Salim zna odpowiedź na hasło to tylko kiwnie mu głową i będzie się trzymał blisko niego. Na tyle blisko, żeby bełt lecących w kierunku Zbycha trafił Salima. Nigdy nie wiadomo kiedy się przyjaciel przyda w tych nieznanych i niegościnnych stronach, żeby służyć za żywą tarczę. A co jeżeli Salim nie zna odzewu? Zbychu zaśmieje się gromko, że aż będzie widać jak krew cieknie mu z dziąseł po zębach i powie głośno:
- To żeś dawno z biskupem nie gadał skoro nie wiesz, że szuka kościanych guzików! - po czym będzie trzymał się blisko Salima. Nigdy nie wiadomo kiedy dziwny facet podający się za znajomego biskupa przyda się, żeby robić za żywą tarczę.

A takto Zbychu do wszystkich mówi:
- Ale mnie pojebali. Ktoś ma przy sobie jakieś lekarstwa, które mogłyby mi pomóc? Tylko nie Witaminę W, bo nie chce przedawkować wpierdolu.
 
Anonim jest offline