Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-03-2014, 14:08   #105
Gargamel
 
Gargamel's Avatar
 
Reputacja: 1 Gargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumnyGargamel ma z czego być dumny
Dżutsu przerażenia zadziałło dobrze, choć nie we wszystkich szczegółach. Trójka napastników wzięła nogi za pas, choć w przypadku tego rannego, raczkującego to możja by się pokusić o stwierdzenie, że próbuje odpełznąć nicym glizda. I wszystko byłoby pięknie, gdyby nie pozostali złoczyńcy. Walka trwała lecz nagle... Vel aż zaniemówił z wrażenia, gdy poznał pradawny artefakt w ręku złoczyńcy. "To musi być moje, tylko moje." - pomyślał a będąc pod wrażeniem nieświadomie, zmienionym głosem powiedział - Mój włassny, mój sssskarbie - a po chwili dorzucił jakby się krztusił - Gollul, Gollum
To było wszystko, co powiedział. To, że zostali zaatakowani nie przez zwykłych gnojków pozostali towarzysze z pewnością już wiedzą, więc nie trzeba było ich o tym informować

[MEDIA]http://youtube.com/watch?v=-hwiCkU73NA[/MEDIA]

Wiesiek dobył swojej wiernej gazrurki i ruszył ku miecznikowi resztę pozostawiając swoim towarzyszom.Teraz wszystko dookoła przestało istnieć. Byli tylko oni - miecznik i on, Darth Vel. Po dobyciu gazrurki i podejściu nieco bliżej stanął w lekkim rozkroku, na całych stopach. To pozwalało mu na dowolne przeżucanie ciężaru ciała na dowolną nogę, jak również zabezpieczało w pewien sposób przed wywróceniem. Ręka z gazrurką, dotychczas opuszczona powędrowała ku górze tak, że dłoń trzymająca oręż znajdowała się na wysokości ust Wieśka. Było to nic innego jak przywitanie w walce, czyli zwyczajowa forma grzeczności. Wiesiek w szkole należał do kółka szermierczego więc postąpił tak jak należało. Dopiero teraz, po przywitaniu nastąpiło przyjęcie właściwej pozycji. W przypadku Vela jego prawa noga została przesunięta do tyłu i to właśnie na niej spoczął ciężar ciała. Wiesiek był więc obrócony bokiem do przeciwnika. Lewa rękę wysunął ku miecznikowi a prawą trzymającą gazrurkę wygiął na kształt ogona skorpions tak, że gazrurka osłaniała jego głowę. Poczekał aż przeciwnik przyjmie pozycję i spojrzł mu w oczy z niczym nie wzruszoną nienawiścią jak przystało na Sitha. Gdy przeciwnik przyjął pozycję Wiesiek prawą nogą odbił się nadając ciału impet. Gazrurka świsnęła w powietrzu zmierzając w stronę głoey miecznika. Ale to było tylko wybieg ze strony Wieśka. Jego mocny atak miał być sparowany, a impet parady miał posłużyć do wykonania błyakawicznego odwrotnego piruetu i zaatakowania gazrurką w kark, plecy luc potylicę przeciwnika. Wiesiek wybrał atak w kark.
 
__________________
Gargamel. I wszystko jasne
Gargamel jest offline