Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-03-2014, 20:31   #498
Almena
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Powiedzmy, że póki co szło w miarę gładko. Wasz towarzysz nie sprawiał kłopotów, przynajmniej na razie. Mieliście jednak ogon i nie był to ogon Kiti tym razem.
- Ty, poczekaj. Załatwiłeś te zwoje o których zrzędziła ta kapłanka?
Venorik był nieco zaskoczony przebiegiem akcji, ale mistrzowsko zachował zimno krew i kiedy dawałeś mu sygnały, aby trochę poaktorzył, nie syknął nawet, chociaż jego spojrzenie mówiło „no nie wiem”.
– Myślałem, że ty je załatwiłeś… - westchnął–warknął, zrezygnowany i poirytowany, jakby faktycznie chodziło o zwoje.
Patrzył w leniwym poirytowaniu, jak poszukujesz zwojów.
- Czy zawsze muszę za ciebie wszystko pamiętać?
Venorik syknął pod nosem i przewrócił sarkastycznie oczami. Ogon obserwował. Jakoś tak zabójca-do-zabójcy, dogadaliście się z Venorikiem bez słów, swoją postawą i spojrzeniem powiedział bardzo wyraźnie: „cel waha się i zaraz pryśnie”… Dirith zamknął więc plecak i ruszył do ataku, zawracając. W oczach Venorika zobaczyłeś jeszcze przebłysk rozbawienia na widok miny drowki, której Dirith zawrócił na spotkanie. I owszem, kiedy sam Dirith się odwrócił, stwierdził, że minę miała nietęgą, choć z pozoru zupełnie dumną, obojętną i władczą, nie patrzyła nawet w waszym kierunku.
- O, Zariana! – w oczach drowki widzieliście wyraźnie błysk paniki, nie samego zdumienia.
Zatrzymała się, ale nie zaczęła uciekać, oczywiście. Za nią szedł biały wilk, a Venorik, leniwie i spokojnie, dołączył do Diritha, z miną „o, koleżanka?”. Zaproponowałeś spacer.
- Chyba coś ci się pomyliło, durny samcu! – syknęła przez zęby, jak kobra zaskoczona przez mangustę.
Zapadła cisza, i miałeś wrażenie, że drowka oczekiwała na pojawienie się jakiegoś wsparcia, które jednak nie nadeszło. Ruszyła więc z wami, spokojnie i grzecznie, jak na rozsierdzoną kobrę.
– Pomyliłeś mnie z kimś, i jak śmiesz patrzeć mi w oczy?! – warknęła znów, idąc jednak na spacer.
Nie kojarzyłeś jej, ale coś ci mówiło, że ona zna ciebie. Całkiem inaczej zachowałaby się przy obcym samcu, całkiem inaczej poruszała się i mówiła przy zabójcy, który własnoręcznie wyrżnął w pień cały Dom.
– Radzę wam zaprzestać tych gierek natychmiast, a może unikniecie chłosty! – syczała, zła jak diabli.
Wsparcie jednak nadal się nie pojawiło. Kiti nerwowo kręciła się, oglądając się na wylot uliczki, depcząc łapami w miejscu, jakby nerwowo chciała powiedzieć „lepiej się pospieszcie, bo mamy więcej ogonów…” Venorik rzucił wam krótkie spojrzenie pt. „im dalej w las, tym więcej drzew... na pewno wiesz, co robisz?”
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline