Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-03-2014, 00:44   #131
Dziadek Zielarz
 
Dziadek Zielarz's Avatar
 
Reputacja: 1 Dziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemu
Cholerne bagno! Cholerni mutanci!

Jego doskonały plan okazał się być słaby jak zupa, którą poprzedniego wieczora zaserwowała im powroźnikowa. Osiłek biegł przez chwilę, po czym zapadł się w zimnym bagnie po kolana wprost przed łucznikiem. Choć dzielący ich dystans wciąż był spory, teraz nie osłaniał go już ciężki pień, a jedynie urwany konar, który teraz nie wydawał się już tak dobrą osłoną jak jeszcze chwilę temu. Leuden rzucił okiem na przeklętego łucznika, już naciągającego kolejną strzałę.

Niewiele myśląc Gunther rzucił się w bok, byle wydostać się z mętnej sadzawki, byle zejść z toru strzały. Nie czas i nie miejsce na bohaterstwo. Ostatnim na co osiłek miał ochotę było skończyć, jako najeżony strzałami trup pływający w bezimiennym bajorku.

Z tego wszystkiego Leuden skoczył, potknął się i runął w wilgotną kępę trawy, co rozeźliło go do reszty. Parskając i prychając przesunął się jeszcze kawałek za pierwszą lepszą osłonę. Gustaw musiał mieć niezły ubaw patrząc na jego wysiłki. Pies mu mordę lizał! Pewnie diablik za chwilę wpakuje mu grot w zęby i tyle z tego będzie.

Gunther nie da mu tej satysfakcji. W głowie draba strach o życie mieszał się z wściekłością ulokowaną w osobie łucznika. W ułamku sekundy gniew odebrał prym strachowi. Wykidajło podniósł mizerną osłonę, zagryzł zęby i wznowił bieg. Umorusany w błocie wielkolud wydał z siebie wściekły okrzyk po czym natarł na myśliwego. Niech strzela. Niech się zagapi. To będzie jego pogrzeb.
 
Dziadek Zielarz jest offline