Diana niewzruszona obserwowała całą scenkę. Zgromadziło się tu tylu patałachów, że nie dziwne było, iż rekrutującemu w końcu zabrakło nerwów na to wszystko. Kobiety tak naprawdę niewiele obchodziły problemy reszty tego motłochu, który najwyraźniej szybko ocenił swoje szanse nie tylko w starciu z tym zadaniem, ale także z bliższym zagrożeniem jakim był wściekły Dassel. Ona jednak niewiele robiła sobie z jego krzyków i irytacji, która sięgnęła progu krytycznego. Nie przerażały ją także słowa dotyczące misji, jaka była warta wydania takiej sumy koron na głowę.
Osoby, które pozostały w karczmie najwyraźniej w niewielkim mniemaniu miały słowa Dassela czy możliwe zagrożenia zdrowia i życia. Musieli dbać o swoją sakwę lub mieć inne, wystarczająco ważne powody do przyłączenia się.
Diana spojrzała na kobietę, która zwróciła się do rekrutującego i zanotowała jej słowa jako podyktowane rozumiem, którego nie zaślepiała wizja złota. Sama jednak się nie odezwała czekając na reakcję Dassela.
__________________ Writing is a socially acceptable form of schizophrenia. |