Gdy tylko Gunther wpadł na przeklętego pogorzelca, Kieska rzucił się z pomocą braciszkowi. Dźgając z bezpiecznej odległości gadziny swoją włócznią, jednocześnie chował twarz za tarczą z obawy że zachce im się jadami strzykać, czego świadkiem bywał. Starał się być ostrożny, bo nijak nie chciał, by go po stopach pokąsały, a stopy nadal miał gołe brudne i zmarznięte.
__________________ Bez podpisu. |