Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-03-2014, 22:29   #16
Lost
 
Lost's Avatar
 
Reputacja: 1 Lost jest godny podziwuLost jest godny podziwuLost jest godny podziwuLost jest godny podziwuLost jest godny podziwuLost jest godny podziwuLost jest godny podziwuLost jest godny podziwuLost jest godny podziwuLost jest godny podziwuLost jest godny podziwu
Słowa kobiety atakujące z głośników wwiercały mu się w czaszkę. Dzwonek bił na alarm prawie rozsadzając bębenki. Matthias czuł, jakby zaraz miał zwymiotować. Oparł się o ścianę, obserwując jak jedna z kobiet prowizorycznym wytrychem otwiera drzwi szafki.
Nie mu ją oceniać. Każdy musi jakoś opłacić rachunki. Zresztą sam robił coś podobnego, tyle że na znacznie większą skalę.
Był pieprzonym wieszakiem.
W końcu zamki, jeden za drugim zaskoczyły, dając im dostęp do mało imponującej zawartości szafek. Wyss poczekał chwilę, aż pozostali wybrali odpowiadające im ubrania.
- Na pewno nikt ich nie chcę? - Zapytał wskazując na ciepłe odzienie. Nie słysząc głosów sprzeciwu założył na siebie lekarskie spodnie, drugie cieplejsze oraz buty, sweter i kurtkę. Ubrania nieprzyjemnie gryzły skórę, ale po chwili przestał odczuwać dreszcze, które do tej pory trzęsły jego ciałem.
Do kieszeni wepchnął papierosy i zapalniczkę, mieląc pod nosem coś o złych przyzwyczajeniach oraz kluczę do samochodu, wiedząc, że jeżeli wydostaną się na zewnątrz, gdzie być może, wnioskując po temperaturze panuje zima i będę musieli czekać na strażaków, czy grupę ratowniczą, lepiej by spędzili ten czas w ogrzewanym aucie.
Do pomieszczenia wróciła atrakcyjna, młoda kobieta.
- Jestem Tess - przekrzykiwała alarm. - Czytniki nie działają, - powiedziała wskazując trzymaną w ręku elektroniczną kartę - więc musimy wyważyć te drzwi na klatkę schodową. One są zasuwane i nie mają widocznych zamków. Potrzebujemy jakichś długich, metalowych elementów by posłużyć się nimi do podważenia i odgięcia skrzydła i wysunięcia ich z futryny. Chyba że macie jakiś inny lepszy i szybszy pomysł? - Popatrzyła na nich wyczekująco.
- Zna ... na otwieraniu … dziej elektronicznych zamków, gdyby uda ... przywró ... prąd? - nieśmiało zapytała druga kobieta. Wyss ledwo ją słyszał przez wycie syren. Zbliżył się więc kilka kroków.
- Obawiam się że nie jestem w tym najlepsza. - Powiedziała marszcząc brwi kobieta, chyba o Irlandzkim akcencie.
- Oh, to karta wejściowa? - czarnowłosa, choć wydawało się to niemożliwe mówiła jeszcze ciszej. - Może zadziała, jeśli jakoś zmusimy generator do zużycia resztek paliwa...
-To możliwe - Tamta kobieta pokiwała głową - Oczywiście jeśli ktoś się na tym zna. - Wzruszyła ramionami - Na mnie nie liczcie. Z własnej woli nigdy nie wsadzam palców tam gdzie płynie prąd.
Matthias nie przysłuchiwał się reszcie rozmowy, wychodząc na korytarz i przypatrując się drzwią. Wyglądały na solidnę, chyba ognioodorne. Po chwili wrócił do pozostałych.
- ...ja z elektroniką na bakier. - Powiedział wyglądający na silnego mężczyzna o wschodnio-europejskim akcencie.
- Nie jestem pewien, czy powinniśmy się stąd ruszać. - Zaczął Wyss, starając się przekrzyczeć alarm. - Nazywam się Matthias Wyss - Wtrącił, gdy uświadomił sobie, że jeszcze się nie przedstawił. - Jeżeli wybuchł pożar - mówił wskazując na głośnik, z którego dobiegał głos kobiety. - To te drzwi mogą być jedyną zaporą, która nas przed nim chroni. Ktoś musiał odebrać sygnał, że się obudziliśmy. Nie mogli nas zostawić. W każdym sądzie by to przegrali i zapłaciliby o wiele więcej niż wydali na nas. Nie mówiąc już o nagłówkach - Powiedział biorąc z rąk brodacza mapę. - Ale jeżeli nie chcecie czekać, to nie będę oponował. Na pewno musi tu być jakieś drugie wyjście, ewakuacyjne. Ostatecznie możemy te drzwi wyważyć, choć nie wiem, czy damy radę. Obejrzę jeszcze raz wszystkie pomieszczenia. Może coś rzuci mi się w oczy.
 
__________________
Spacer Polami Nienawiści Drogą ku nadziei.
Lost jest offline