Olaf był załamany obrotem sprawy. Nie miał co prawda nic wartościowego przy sobie oprócz tych kilku monet. Jego broń - pałka to po prostu kawałek drewna nic czego mógłby żałować. Martwiło go, że według wszelkich znaków na niebie i na ziemi zostaną straceni. Miał dopiero dwadzieścia lat i żal mu było umierać. Tymczasem kraty i drzwi więzienia były solidne i nic nie wskazywało, że uda im się wykpić z tej sytuacji. Jedyne co mu pozostało w tej sytuacji to się modlić. Padł więc na kolana w celi i w ciszy zaczął wznosić modły do Sigmara i Venery. |