Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-03-2014, 15:05   #19
Eleanor
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Taaa... Tess popatrzyła na kręcących się w koło ludzi. Wyglądali na lekko zagubionych i oszołomionych. Chyba jedynie Szwajcarka myślała w miarę trzeźwo i próbowała coś zdziałać oglądając wentylację.
Irlandka nie miała ochoty dłużej marnować czasu, więc zabrała się za działanie.
- Skoro to urządzenie podtrzymujące energię może zadziałać tylko kilka sekund trzeba się przygotować na wypadek gdyby po otwarciu, jeśli to zadziała, drzwi znowu się zamknęły. - Tess popatrzyła na mężczyznę kręcącego się w pobliżu. Mówił po angielsku z nieznanym jej akcentem, ale w miarę poprawnie. Doszła więc do wniosku, że na pewno ją dobrze zrozumie. - Proponuję przynieść pod nie jakieś biurko lub stół i wsunąć w otwór. Ja wezmę też coś mniejszego jak krzesło, na wypadek gdyby drzwi nie otworzyły się zbyt szeroko.
- Tak, to jest myśl. - odparł mężczyzna o wyraźnie wschodnim akcencie. - Nie zwlekajmy, czas nas goni, a nie mam zamiaru tutaj zostawać ani chwili dłużej.
I ruszył w kierunku bliższego z biur opróżniając zawartość jednego z biurek w ekspresowym tempie, by je dźwignąć i stabilnym krokiem ruszać w stronę zamkniętych drzwi.
- Aleksiej jestem. - przedstawił się krótko i zwięźle, acz przyjaźnie.
- Jak już mówiłam wcześniej jestem Tess. - Odparła Irlandka zabierając krzesło z oparciem.
Skinęła na tego, który przyznał się do umiejętności technicznych, a teraz stał jakby zagubiony i czekał na polecenia innych:
- Zawołaj zanim uruchomisz generator. Postaramy się działać szybko z kartą i resztą.

Leon skinął głową. Wszedł do pomieszczenia z generatorem i szybko wyszedł. Zobaczywszy, że Esko znalazł śrubokręt, wyrwał mu go i popędził znowu do pokoju ze sprzętem. Nie odzywał się z minutę. Potem rozległ się jego krzyk. Paniczny.
- U pakao! Uwaga!
Coś tam głośno trzasnęło, wyraźny dźwięk zwarcia przebił wycie alarmu. Nagle zabłysło jasne światło, oślepiając ich. Zaszumiały komputery, coś zabrzęczało, drzwi wydały z siebie syk. Użyta szybko karta piknęła i przejście zaczynało się odsuwać.
I nagle wszystko zgasło.
Zapanowała absolutna, całkowita ciemność. Gdzieś z góry ciągle dobiegały przytłumione dźwięki syren. Monique pisnęła. Drzwi zatrzymały się również, po odsunięciu się może o dwadzieścia centymetrów.

Gdy tylko drzwi zaczęły się rozsuwać Tess rzuciła kartę i wsunęła oparcie drzwi w powstającą szparę. Systematycznie przekręcała je tak by maksymalnie wypełniać wolną przestrzeń. Teraz przynajmniej miała gwarancję, że nie zasuną się na nowo.
- Pomóż mi wcisnąć to krzesło do końca. Może uda się powiększyć otwór.
 
Eleanor jest offline