Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-03-2014, 18:45   #21
Lady
 
Lady's Avatar
 
Reputacja: 1 Lady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputację
Odczekała aż z kranu zacznie lecieć w miarę czysto wyglądająca woda. W czerwonym świetle trudno było to ocenić, dlatego powąchała, krzywiąc się. Z piciem musiała poczekać, ochlapując lodowatą wodą swoją twarz zanim skierowała swoje kroki dalej, do pokoju biurowego najbliższego przejściu. Wdrapała się na biurko ustawione najbliżej ściany i wciągnęła za sobą przytargany z szafy wieszak, a raczej jego część. Odkręciła stojak i teraz miała w rękach długą rurę z wypustkami na ubrania. Za jej pomocą pchnęła w górę jeden z paneli na suficie. Bezradnie spróbowała tam zajrzeć.
- Podniesie mnie ktoś tam do góry? - spytała głośno, zaraz milknąc na dźwięk swojego głosu. - I prosiłabym o zapalniczkę. Może uda mi się dostrzec czy w ścianach jest na tyle dużo przestrzeni, by ktoś mógł się przeczołgać!

Esko akurat zaglądał do szuflad biurka i czytał jakiś pożółkły papier, który wyciągnąć wraz z kilkoma innymi przyborami służącymi do pisania. Wszystko to było prawie nieprzydatne, ale na szczęście tylko prawie. Miejsce w prowizorycznym worku się kończyło z “fartucha” się kończyło i musiał to wszystko dobrze przemyśleć co jeszcze wziąć.
- Jasne - też wdrapał się na biurko gdy usłyszał Ninę i splótł ręce, by miała gdzie oprzeć stopę i była w stanie dostać się do wyważonego panelu. Potem wrócił do szperania. Mogli sobie nie zdawać z tego sprawy, ale dla niego sprawa była jasna że są zdani tylko na siebie i na to co znajdą.

Pokoje z wyposażeniem biurowym, bez większego zaskoczenia, nie posiadały nic prócz właśnie wyposażenia biurowego. Od ołówków i samoprzylepnych karteczek, do nożyczek, taśmy klejącej i nawet kilku śrubokrętów, teoretycznie najbardziej przydatnej tu rzeczy. Nie licząc samych mebli. Nina zajrzała do kanałów wentylacyjnych, oświetlając sobie zapalniczką, która została szybko zgaszona przez podmuch powietrza. Mocniej czuło się tu zapach dymu, a na dodatek płytki drgały i na pewno nie posiadały możliwości utrzymania całej sylwetki nawet drobnej dziewczyny. Ciężar należało rozłożyć na przynajmniej kilka z nich, a to wymagało czegoś więcej niż krótkiej pomocy jednego z mężczyzn.
Mimo tego widziała przejście. Pół na pół metra, wystarczające do tego, aby człowiek się przeczołgał. Tylko, że z przodu panowała absolutna ciemność i bez empirycznego sprawdzenia nie było możliwości dowiedzenia się dokąd prowadzi wentylacja.

Zakręciło się jej w głowie i Nina musiała usiąść, aby nie spaść z nagle strasznie małego i wysokiego biurka. Przez chwilę łapała powietrze. Czy ten facet nie mógł poczekać?! Spojrzała w górę. Sufit wydawał się na wysokości kilometra. Rozejrzała się bezradnie… i wtedy rozległ się krzyk i wszystko zgasło. Szwajcarkę aż zatkało, w przeciwieństwie do Monique nie wydała żadnego dźwięku. Przełknęła ślinę i nadal z otwartymi oczami wpatrywała się w ciemność.
Czarną jak najgorsza noc. Klaustrofobiczną i przerażającą. I ten zapach dymu.
Z ogromnym trudem powstrzymała wybuch niekontrolowanej paniki i nacisnęła przycisk zapalający zapalniczkę, tę samą, którą świeciła sobie na górze. Malutki płomień zadygotał i zgasł. Dziewczyna spróbowała zejść z biurka i szybko rozległo się ciche i trochę rozpaczliwie "au!", gdy walnęła się w goleń, zapominając o stojącym obok krześle.
Zapaliła ogień raz jeszcze. Ruszyła ku głosom.
- Pp...przydałaby się… jjakaś ppochodnia, ale ttu wszystko wwilgotne…
Słowa o przejściu pokrzepiały. Ciemność całe pokrzepienie odkopywała hen daleko.
Tam gdzieś kilka pięter wyżej. Nina nie chciała zostać uwięziona tu na zawsze. Czuła jak panika wraca, a jej oczy, widoczne dla wszystkich dzięki płomieniowi zapalniczki, robią się coraz większe.
 
Lady jest offline