Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-04-2014, 22:17   #21
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Cholerny alkohol.


Popróbował może z dziesiątkę różnych drinków. Kolorowych i smacznych, powinien wesoły i radosny, ale…
Becky wracała jak bumerang. Zdzira… Ona uwolniła się od niego. Czemu on nie mógł uczynić tego samego?
Już jej nie kochał. Wspomnienia wywołały jedynie ból, niechęć, gorycz, żal… Nie chciał jej pamiętać, nie chciał jej widzieć na każdym kroku. Nie po to się pije alkohol, by pamiętać, prawda?
Tylko by zapomnieć.
Więc misja barowa zakończyła się pełnym fiaskiem.


Baseny wyglądały obiecująco, ale też były zatłoczone. Nie było sensu próbować z nich korzystać. W końcu chciał popływać, a nie wymoczyć się. A potem… Becky.
Siłownia… Becky!

Humor Gregory’ego pogarszał się z każdym takim widzeniem. Miał dość Becky. Nie chciał jej widzieć, nie chciał o niej myśleć. Trzeba było zostać w robocie… zanurzyć się w pracoholizmie. Tutaj wszystko było nie tak. Nic nie było w stanie pochłonąć. A tak polecany przez kumpli alkohol tylko pogarszał sprawę.
Im dłużej się wałęsał po tym statku, tym mniej zabawowy miał nastrój. A na kolację udało się bardziej z musu niż z potrzeby serca. Nawet nie słuchał tego co mówiono. Zjadł co nieco, znów się napił…
Gregory nie zwracał uwagi na innych gości. Widzenia Becky zabiły w nim chęć szukania podrywu, przynajmniej dziś. Obawiał się, że znów przywidzi mu się w jakiejś podobnej do niej dziewczynie. A ostatnie na co miał ochotę to kolejny widoczek...tańczącej, rozmawiającej, czy też siedzącej Becky.
Ledwo wytrzymał do końca kolacji przy stoliku i… uciekł z sali.
Przez długi czas Gregory błąkał się bez celu po korytarzach statku, unikając tłumów. Disco dziś nie obchodziło. Odpuścił sobie zapoznawanie się z gośćmi… Przez to cholerne widzenia wolał być sam.

Właściwie nie wiedział jak około północy dotarł nad jeden z dużych basenów statku.
Uśmiechnął się wesoło do siebie. Nie czuł się za bardzo pijany, ale też wystarczająco szumiało mu w głowie by podejmować głupie, sztubackie decyzje. Taka jak ta teraz…
Zamierzał wykorzystać fakt, że w nocy nie było na basenie nikogo. I popływać nago.
Zaczął się więc rozbierać. Pomysł był może i szalony, ale w końcu był na urlopie… mógł sobie pozwolić na parę szaleństw, prawda?
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.

Ostatnio edytowane przez abishai : 09-04-2014 o 18:47.
abishai jest offline